czwartek, 15 października 2015

Heidi WinterVenture, Apple & Cinnamon

Jako że obecnie panuje pogoda iście zimowa, to i takową Heidi dzisiaj opiszę. Co prawda jest to limitka, która była dostępna w sprzedaży rok/dwa lata temu, jednak od czego są bazarki i stragany z tanimi słodyczami; Tę tabliczkę z datą ważności 12/10/2015 kupiłam za równe 2zł. Miałam pewne wątpliwości co do warunków, w jakich była przechowywana, no ale kaman, za taką cenę ciężko się nie skusić.

Na początku też chcę zaznaczyć, że z powodu mojego gapiostwa czekoladę otworzyłam dzień po terminie. Osobiście nie uważam, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie (patrząc na to że i tak jest sprzed roku :P), ale w razie czego informuję.


Opakowanie zimowej Heidi jest płaściutkie i eleganckie. Grafika na opakowaniu jest śliczna, taka.. ciepła, podoba mi się o wiele bardziej niż minimalistyczne Lindt'owskie wzory (szczególnie z serii Excellence).
Wydobywszy tabliczkę zauważyłam, że wzór kosteczek - napis "Heidi" i jakiś fikuśny kwiatek - odbił się na okalającym je sreberku: niby nic, ale ucieszyło moje spaczone oczy.


Odwinęłam pierwszy rządek i nieznacznie przybliżyłam do niego twarz - i buuum, z miejsca uderzył we mnie mix zapachów: suszonych jabłek, przyprawy do piernika... To był owocowy sad i świąteczne wypieki w jednym! Całe szczęście, że pomimo choroby nos pozostał sprawny, bo samo wąchanie tej czekolady było rozkoszą.
No właśnie, czekolady, a czekoladą ona nie pachniała. Jabłka, jabłka i jeszcze raz jabłka - po takim wstępie sprawdziłam ich udział w składzie. Występują tam dwukrotnie: raz w postaci suszonych, karmelizowanych kawałków ( ) a potem jako aromat/olejek.


Jako że ślinianki pracowały już ze zdwojoną mocą, czym prędzej wgryzłam się w cienką, czekoladową taflę. Chociaż nie, trafniej będzie powiedzieć: taflę cynamonową! Ooo tak, tej wspaniałej przyprawy nie można pomylić z inną. Smak cynamonu jest intensywny, ale nie przytłaczający. Oprócz niego czuć, oczywiście, jabłka. I tak sobie myślę, że hojnie polano tego olejku, bo suszone owocowe cząstki, choć bardzo smaczne, są tylko dodatkiem w ilości symbolicznej. Smakują jak typowe, jabłkowe chipsy (czyli wspaniale).

O wiele więcej jest za to ryżowych chrupek. Smaku własnego nie mają, ale za to przyjemnie chrupią i wywołują złudne uczucie jedzenia szarlotkowo-czekoladowego ciastka. Geniusz, naprawdę.

(Preparowanego ryżu jest naprawdę sporo, ale, oczywiście, na zdjęciu tego nie widać.. Lepszego nie mam, bo wszystkie inne rozmazane, a na jedno władował się kot :'))

No właśnie, piszę ja i piszę, a o czekoladzie jako czekoladzie jeszcze nic nie powiedziałam. Prawda jest taka, że to najmniej czekoladowa czekolada jaką jadłam. To raczej szarlotka, szczodrze posypana cynamonem. Kakao właściwie nie dochodzi do głosu; trzyma się z boku - to prawda, ale przed szereg nie wychodzi. Trochę szkoda, bo kakaowy kop wyszedłby tej tabliczce na zdrowie.

Drugim i ostatnim minusem Heidi jest, niestety, jej konsystencja, czuć, że czekolada swoje przeleżała. Praktycznie się nie rozpuszcza, jest mocno proszkowa i dość oporna w jedzeniu. Z tego powodu nie mogę przyznać jej maks. punktów. Nie dam też 9 ani 8,5, z uwagi na niewystarczającą ilość 'czekolady w czekoladzie'. Myślę, że dostanie ode mnie 8, bo jedzenie jej było prawdziwą przyjemnością, choć nie do powtórki każdego dnia.
Ocena: 8/10
Cena: 2zł huehuehue

Macie tak czasem, że choć siedzicie nad postem (dosłownie) godzinami, to i tak ciągle wam coś w nim nie pasuje? Ja właśnie pobiłam swój rekord siedząc nad tekstem trzy dni.. Ach Heidi Heidi..

17 komentarzy:

  1. Jadłam dwie Heidi i obie mnie zawiodły, przede mną jeszcze trzy letnie limitki. Połączenie jabłka z cynamonem kocham, choć wg mnie jest ono jesienne, a nie zimowe, niekoniecznie jednak w czekoladzie. Gdyby to było nadzienie, to może, ale twarde dodatki - absolutnie nie.

    Terminem nie ma się co przejmować. Sama jadłam gorsze rzeczy i żyję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, czekolada po terminie to nic strasznego :) Swoją drogą to muszę wreszcie obadać, czy na świebodzkim gdzieś sprzedają takie prawie przeterminowane cuda ;) Bo widziałam tylko w normalnych cenach~~

      Usuń
    2. Ooo z chęcią zjadłabym Heidi z musem jabłkowym; na zewnątrz byłaby boska mleczna czekolada, a w środku owocowo-cynamonowy dżemik.. <3

      A po bazarach naprawde warto się rozglądać, zwłaszcza że na tym 'moim' czekolady leżą w totalnie dziwnych miejscach, np. koło jogurtów czy pęczków rzodkiewek xD

      Usuń
  2. Za 2 złote to nawet byśmy się nie zastanawiały xD Ale Ci się udało dostać cudeńko :)
    Cynamonowe i jabłkowe smaki to po prostu ideał i jeszcze nigdy nie jadłyśmy czekolady w takim wydaniu :) Niestety, jadłyśmy do tej pory dwa razy Heidi i żadna czekolada nam nie przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć raz w życiu mi się coś udało :D
      No ta czekolada jest zdecydowanie dla was..Kto wie, może wypuszczą ją jeszcze raz?

      Usuń
  3. Lubię tą firmę, i odkryłam ją stosunkowo niedawno. Takiej wersji nigdy w sklepach nie widziałam, i szkoda że prawdopodobnie nie będzie już dostępna. Zazdroszczę bazarków, u mnie takowych nie ma ;( :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, skoro lubujesz się w Heidi, to możesz mi jakąś polecić? c:
      A co do bazarku.. Cóż, zapraszam do Warszawy :D

      Usuń
  4. Ależ mi ta czekolada smakowała! Może nie 10/10, alee... pyszności. Szkoda, że to było jeszcze zanim zaczęłam prowadzić bloga, ale cóż...
    Za 2 zł, to i bym po terminie kupiła. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kusiło mnie żeby wrócić po więcej, ale pomyślałam, że gdybym miała wrzucić ją do szuflady i otworzyć pół roku po terminie.. To lepiej niech pozostanie dobrym wspomnieniem xD

      Usuń
  5. Że za ile?! Farciara, też chcę! :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Też chcę takie stragany. Heidi jedną mam za sobą i mi smakowała. Nie lubię cynamonu, stąd wiem, że ta nie przypadłaby mi do gustu xDD

    OdpowiedzUsuń
  7. WinterVenture i SummerVenture to były moje ulubione czekolady od Heidi. Szkoda, że teraz poszli z limitkami w stronę nadziewańców, które kiepsko im wychodzą...

    http://theobrominum-overdose.blogspot.com/2013/02/heidi-winterventure-mleczna-z.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie te nadziewańce kompletnie mnie nie kuszą. Jakbym miała jakąś Heidi kupić, to wybrałabym jedną z tych z orzechami.. <3 A jest ich parę i wszystkie wyglądają fajnie, szczególnie biała z migdałami i mleczna z włoskimi :>

      Usuń
  8. Farciara jesteś wiesz? 2zł za takie fajne połączenie smakowe:) . Chyba idę sobie zrobić herbatę o smaku szarlotki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No farta miałam, to fakt :D Czyżby herbatka Herbapolu?

      Usuń