Po własnym doświadczeniu z przeterminowaną tabliczką Zottera, ale także dzięki nauce na błędach innych, sięgających po tabliczki
na granicy, nerwowo wyczekiwałam dnia, w którym w moich myślach i żołądku znajdzie się miejsce dla kwiatowego duetu orzechowych nugatów. Wiedząc, że będzie to słodkie i tłuściutkie spotkanie (zarówno za sprawą orzechów, jak i niestety trzech pozycji mleka) nie mogłam sięgnąć po nie ot tak. Ale oddawać też nie zamierzałam! Nie, póki tych tabliczek tutaj nie opiszę. A wiedziałam, że będzie warto, już ich wcześniej kosztował i
o mamo..
Wybaczcie za, za przeproszeniem, dupne kadrowanie, wyszłam z wprawy robienia zdjęć. (Nie żeby moje umiejętności tutaj kiedykolwiek były wysokie)
Trochę klnąc pod nosem jako pierwszy odpakowałam nugat z migdałów z płatkami róży - sreberko rwało się strasznie, bardziej niż bym pamiętała. A może to mi zabrakło delikatności? Zapach kwiatów powinien wywołać we mnie błogi spokój, ale NIE moi drodzy, tutaj mamy do czynienia z czymś innym niż parę marnych stokrotek na łące. Z opakowania sączył się obłędny aromat migdałów, mocno podkreślony olejkiem różanym - jak i samą różą - a także wyraźnie ostrą przyprawą.
Tabliczka zdaje się topić w palcach natychmiastowo, a przy łamaniu.. właściwie się gnie.
Panowie, kto to obcinał?
Wzięty gryz topi się błyskawicznie, zalewając usta słodyczą i swoistą migdałową śmietanką. Nic dziwnego, że tabliczka tak się topiła w palcach, w buzi znika w sekundę. Jest tu smak masła migdałowego z delikatnie podprażonych migdałów: orzechowej goryczki nie jest wiele, ale mimo to się wyróżnia. Słodycz była dość wysoka, co trochę mnie zaskoczyło, ale dobrze współgrała z nią wanilia i, wydaje mi się, cynamon. (-> w składzie oprócz nich imbir i sól).
Ten nugat mógłby być praktycznie idealny gdyby nie.. Nie, nie 'gdyby nie', nie będę zarzucać nic róży i olejku różanemu: one świetnie do tej tabliczki pasują, sęk w tym, że są naprawdę intensywne. Ja nie szaleję bardzo za ich aromatem, jest dobry, jednak w miarę jedzenia stawał się dla mnie coraz 'cięższy', 'duszny' jak perfumy. Żadnych obrzydliwości, żadnej wpadki, po prostu ten rodzaj "egzotyki" nie do końca mi odpowiada. Wielbicielom polecam zaś z czystym sumieniem, to kawał dobrego orzecha i kop różanej mocy.
Ocena: 8-/10
Po chwili do bukietu róż dołączyłam chabry, stokrotki i nagietki - każdego po 0,3%.
(Raz ze słońcem, raz bez słońca..)
Pachnie nerkowcowo i ulepkowo. Po prostu. Proszę, wyobraźcie sobie to połączenie, tak pachnie niebo!
Jako pierwszą poczułam (bardzo wyraźnie!) karmelową słodycz. Kawałek, rozpuszczając się równie szybko co poprzednicy, pozostawiał na języku drobinki..hmm, czegoś. Bardziej trzeszczały, niż chrupały. Mączka z nerkowców? Czy po prostu ich mini-tycie kawałeczki? Odruchowo chciałam napisać, że 'meh tego nie lubimy', ale w sumie są one tak małe, że nie kwalifikują się nawet na kruszone orzechy. Poza tym wpływają kojąco na odbiór tłustości, równie wysokiej co w nugacie migdałowym. Poza nią (co jest normalne - to tylko moje preferencje) nugat jest obłędny:
bardzo słodki, bardzo tłuściutki, wręcz odrobinę maślany. Jest idealnym odwzorowaniem samych orzechów, które właśnie tak delikatne i
błogie są. (odliczając cukier :P Zotter naprawdę sypnął go tu sporo!)
Kwiaty - stokrotki, chabry, nagietki - pozostawiają w ustach kwiecisty aromat jak róże, ale są o wiele od nich delikatniejsze. Pasowało mi to, ponieważ jedynie lekko podkreślały nugat, który sam w sobie był przepyszny i nie potrzebował nic więcej żeby się nim zachwycać. Mimo uczucia drapania w gardle, tabliczkę zjadłam na raz i będę ją wspominać barrrdzo miło.
Ocena: 10/10
~ ~ ~
Wyszłam z wprawy, takie czekolady (nadużyłam już słowa 'nugat') to nie dla mnie. Znaczy dobre,
bardzo dobre, ale mój gust przeszedł pewną metamorfozę i nie cieszą mnie tak jak kiedyś. Ogólnie przez
niejedzenie czekolady trochę spadły moje wymagania co do niej, odzwyczaiłam się od smakowania 'dobrych tabliczek' - mam zamiar kiedyś do tego wrócić, ale póki co wezmę się powoli za niepróbowane dotąd gorzkie czekolady (może J.D Gross?) na które ostatnio wielką mam ochotę.
Co się z tym wiąże - mam nadzieję, brakowało mi tego - see you later. (?) :)