Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Terravita. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Terravita. Pokaż wszystkie posty

środa, 19 sierpnia 2015

Terravita, mleczna z aromatem caffe latte i ciasteczkami

Rodzinne wyjazdy mają wiele zalet - nic odkrywczego, nie? Jedną z nich, najistotniejszą dla tego bloga, jest kupowanie o wiele większej ilości słodyczy niż na co dzień (zwykle mamy w domu paczkę Michałków, co mnie zbytnio nie rajcuje :P). Cieszy mnie to o tyle, że 1) nie muszę wydawać swoich pieniędzy i w efekcie stać na skraju bankructwa :'),  2) mogę wziąć parę kostek/ciasteczek/cukierków i nie martwię się o resztę i 3) próbuję takich rzeczy, których sama w życiu bym nie kupiła. W ten sposób jestem po degustacji czekolady marki Terravita, tabliczki która ma 225g, więc niekwalifikującej się na moją listę "do kupienia". Jak się spisała? Zobaczmy!


Grafika na opakowaniu jest z jednej strony ładna, ale z drugiej zlewa się z tymi wszystkimi napisami i złotymi esami-floresami. W efekcie nie wpada zbytnio w pamięć i nawet nie umiem sobie przypomnieć, czy widziałam ją kiedykolwiek w sklepie. Pod tekturką i takim ni to papierem, ni to sreberkiem, kryje się najdziwniejsza tabliczka jaką widziałam - właściwie nie jest podzielona na kostki, ma jajowate wgłębienia, wypukłości... Na spodzie prześwitują kawałki ciasteczek, chociaż uczciwiej je będzie nazwać zwykłymi herbatnikami.


Czekolada pachnie delikatnie kawowo, typowo jak na słodycze o tym właśnie smaku. Powoli rozpuszcza się w ustach, co nie ma dla mnie zbytniego znaczenia bo i tak wolę kostki gryźć (tak jak lody zresztą). Smak to, poza mleczno-kakaową nutą, połączenie cukierków Kopiko z cukrem - ale nie nazbyt dużym! Zaskoczyło mnie to, bo jakoś wyobrażałam sobie tą Terravitę jako cukier w cukrze, a jest naprawdę okej. Tabliczka wzbogacona jest dodatkowo o kawałki herbatników, których aromat trochę ginie w całości, ale co najważniejsze nie są rozmiękłe i przyjemnie chrupią.

Cóż więcej dodać, ta czekolada naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie był to może cud nad cudy, bo fanką kawowych słodyczy nie jestem; wolę kawę po prostu pić. Także nie była ona mocno wyczuwalna w smaku, ale i na opakowaniu pisze caffe latte, więc właściwie nie można się czepiać ;) Bardzo przyjemny eksperyment, chociaż nie sądzę, żebym w bliskiej przyszłości sięgnęła po Terravitę - mam inne, ciekawsze firmy do wypróbowania.

Ocena: 7,75/10 :P
Cena: nie wiem, kupiona przez tatę
Polecam: z racji na rozmiar (wg. mnie za duży) i posmak mleka z kawą, a nie kawy z mlekiem, nie zachęcam do kupowania dla siebie całej tabliczki - ja bym jej nie przejadła. Za to jako poczęstunek - brać i się nie zastanawiać :)