Ostatni, jasny punkt dnia, podczas powrotu z Wrocławia w te wakacje to była 'wizyta' w Biedronce usytuowanej koło stacji benzynowej, gdzieś koło..
nowhere przy autostradzie. Skoczyłam po bułkę z zamiarem wrócenia po 5-ciu minutach, ale gdy zobaczyłam regały z przecenami.. Utknęłam tam na dobre. To uczucie, kiedy jesteś na zakupach i zapominasz o bożym świecie, o tym, że tam, w upale, czeka twoja mama i zachodzi w głowę gdzie jesteś. Ale ale, warto było - tak przynajmniej myślałam - bo oto wśród różnych ciastek i cukierków znalazłam zmiażdżony kartonik z dosłownie paroma Lindtami Creation, w cenie 5zł sztuka. Oniemiałam i z tego oniemienia chyba 15 minut się zastanawiałam, który wziąć. W końcu postawiłam na coś klasycznego, na Chocolate Fondant. bo o tym smaku (a dokładniej - jego 150g wersji) słyszałam dużo dobrego.
Fotogeniczna tabliczka o niezbyt lubianym przeze mnie kształcie skrywa pod mleczną powłoką truflę i sos czekoladowy. Zapach mnie uwiódł, był mocno kakaowy i mocno mleczny, powiedziałabym: mleczny Lindt podkręcony kakao.
Jeśli chodzi o samą czekoladę, to w przeciwieństwie do większości słyszanych opinii, nie jest ona dla mnie punktem "nawet jak nadzienie/dodatki zawiodą, to i tak zjem dobrą czekoladę". Jest słodka, trochę śmietankowa (ale średnio gęsta) i kakaowa w taki sposób, który kojarzy mi się bardziej z mlekiem kakaowym niż z czekoladą. Nie jest to w żadnym razie czekolada zła, ale też nie powala mnie w żadnym stopniu. Sto razy bardziej wolę tańszą Bellarom.
Kryjący się na dole krem był tłuściutki, a kakao w nim zawarte miało taki proszkowy posmak, jak budyń czy
mocniejszy Puchatek. Gdyby na jego rzecz dano więcej trufli, myślę, że całość byłaby lepsza: była zdecydowanie mniej słodsza od reszty, w smaku głównie kakaowa, ciągnąca i nielepiąca. Prawda, czułam w niej odtłuszczone kakao, ale przynajmniej dobrze, że była 'jakaś'.
Całość wypada, niestety, dość nijako. Dobra, ale niepowalająca czekolada, tłusto-budyniowe nadzienie i proszkowo-kakaowa trufla. "Wyśmienita czekolada mleczna z ciemną truflą?"..
Nie powiem, żeby była ona jedynie stratą pieniędzy, ale to patrząc na to, że kupiłam ją za 5zł. Wolałabym od niej niejednego Rittera. Gdybym zaś miała kupić ją za 15zł.. ojj, byłabym mocno wkurzona.
Ocena: 7/10 (w stosunku do promocyjnej ceny, tylko i wyłącznie)
Cena: 4,99zł
To jest czekolada która mnie nie kusi ani troszeczkę:)
OdpowiedzUsuńDobrze, przynajmniej się nie rozczarujesz ;)
UsuńSiostra kiedyś kupiła tą czekoladę i pamiętamy, że rodzicom bardzo smakowała :) Na nas wrażenia nie zrobiła :P
OdpowiedzUsuńTo taka zwykła tabliczka trochę lepszej jakości - może dlatego tak smakowała :)
UsuńBiedna, trafiłaś na pogorszoną wersję. Dawna, z płaskimi kostkami, nawet u mnie miała dychę. ;>
OdpowiedzUsuńJak tylko kupiłam tą tabliczkę wygooglowałam ją w poszukiwaniu recenzji i trafiłam na zaktualizowaną Twoją.. trochę mi mina zrzedła </3
UsuńChyba mam ją gdzieś w domu, ale cudów się po niej nie spodziewam - też kupiłam w Biedrze w promocji :D
OdpowiedzUsuńHahaha no to pjątka xD
UsuńChyba mam ją gdzieś w domu, ale cudów się po niej nie spodziewam - też kupiłam w Biedrze w promocji :D
OdpowiedzUsuńKiedyś też ją kupiłem i się rozczarowałem, więcej się spodziewałem po tym truflowym nadzieniu.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się że Cię rozczarowała.. Szczególnie Ciebie ;D
UsuńAle to było dawniej, kiedy jeszcze nie znałem dobrych czekolad. Liczyłem na fajna truflę i się zawiodłem.
UsuńNo,za taką cenę to i ja bym sie nie dała długo kusić XD Moze i nie wypadła zbyt dobrze,ale katastrofy nie ma Xd
OdpowiedzUsuńNie ma nie ma. Ale i tak dziękuję na następny raz xD
UsuńA mnie bardzo smakowała :) Niedługo wpadnie na bloga!
OdpowiedzUsuńNo to dobrze :D Czekam!
UsuńTaa, pamiętam tą tabliczkę i pamiętam to rozczarowanie. Tym bardziej, że ja ją kupiłam za 15zł :(
OdpowiedzUsuńAła ;-;
UsuńKurcze u mnie Biedronek pełno, a nigdy nie mam szczęścia trafić na taką promocję... A czekoladę jadłam dosyć dawno, ale z tego co pamiętam to była nawet dobra.
OdpowiedzUsuńZnam ten ból :/ No, nawet dobra to jeszcze zrozumiem ;D
UsuńZa piątkę pewnie i ja bym wzięła, ale potem żałowała. Nie lubię tej serii :/ Nie zgadzam się wyłącznie co do mlecznej czekolady. Owszem, Bellarom jest zacny, ale nie lepszy od czystej mlecznej Lindta (w nadziewanej jest zanieczyszczona, może stąd odniosłaś inne wrażenie).
OdpowiedzUsuńMożliwe, ja mlecznego Lindta jadłam tylko raz w wersji z karmelem. Ale że się spytam: a Ty jadłaś czystą mleczną Bellarom? :D Też 100 razy lepsza niż te 'zanieczyszczone' xD
UsuńNie, ale jadłam np. z migdałami, tam jest dużo wolnej przestrzeni do zapoznania się z samą czekoladą.
UsuńNo ale mówię Ci, ona jet ia gdy jest kompletnie goła :D
Usuń