czwartek, 29 października 2015

Magnetic, mleczna z migdałami

"Tak, tak, tak, wreszcie cię dorwałam ty mała paskudo" - dokładnie z taką myślą szłam do kasy w Biedronce parę dni wstecz. Wiecie ile ja szukałam tej czekolady? Raz, gdzieś zobaczyłam ją w internecie, a jak tylko szłam po nią do sklepu zawsze zastawałam pustą półkę. Choć Magnetic to firma, która znajduje się przy końcu listy 'do spróbowania', to tę konkretną chciałam mieć z jednego powodu: migdały. Rzadko spotyka się tabliczki z ich udziałem, ja widziałam takie tylko w wykonaniu Ritter Sport'a (grube kostki wrrr) i Wedla (sory, nie za taką cenę). Tak więc szukałam i szukałam tej Magnetic i znaleźć jej nie mogłam, a ostatnio ni z tego ni z owego, idę, patrzę - jest. Co, tak po prostu? Nie, to zbyt proste, a co jeśli.. dobra, biorę.


Co prawda szafka nocna nie stanowi najlepszego tła, a światło lampki do najlepszych nie należy, ale robiąc zdjęcia byłam mega zmęczona i nie chciało mi się potem nic poprawiać (zresztą, gdy z czekolady nic nie zostało, nie miałam nawet na to szansy). Zarówno za jakość foto., jak i moje lekko przytępione i mniej krytyczne  zmysły - przepraszam.

Kartonik z okienkiem i folia okalająca czekoladę to wypisz wymaluj motyw z Nussbeisera, który mi akurat średnio się podoba, bo nigdy po odpakowaniu czekolady nie umiem jej ładnie zapakować do środka.* Zupełnie jak z wkładaniem kartki w koszulkę, jak to niby zrobić bez pogięcia jej?! Dla mnie niewykonalne, jedyne, co moje palce potrafią, to stukać w klawiaturę.
*jedyne wyjście to zjeść całą na raz buehehehehe


Tabliczka podzielona jest na sześć cienkich pasków: moim skromnym zdaniem lepiej sprawdziłoby się pięć grubszych. Dobrze, że migdały dodają objętości, bo bez nich byłoby zbyt płasko i biednie. Chropowata kratka zdobiąca wierzch kostek sprawia, że pewniej trzyma się je w dłoni. Dzięki temu możemy je wziąć ze sobą na niebezpieczny górski szlak, przebieżkę po pustyni czy nawet spływ kajakowy. Przypadek, czy przemyślany chwyt marketingowy?

Pora na test zapachu: jedno niuchnięcie, drugie niuchnięcie i oto wnioski: będzie smacznie, to na pewno, choć aromat orzechów mógłby być mocniejszy. Już jogurtowa Desella, którą jadłam dzień wcześniej, pachniała bardziej orzechowo. Na szczęście nie ma tego złego i Magnetic pachnie słodko-kakaowo, wręcz łudząco podobnie do Ritter Sport'a.

Smakuje prawie tak samo jak pachnie, choć porównanie do RS byłoby już lekko naciągane. Po pierwsze - jest słodko i to bardzo. Mimo, że na całą tabliczkę przypada mniej cukru, niż standardowo mleczne zawierają, to te 41g aż szczypie w gardło i to od pierwszej kostki. Warto jednak przetrwać tą falę słodyczy, bo później do głosu dochodzi kakao: Puchatkowe, delikatne, idealne dla dzieci i słodyczocholików. W pierwszej chwili zajechało mi czekoladopodobnym wyrobem w stylu figurek św.Mikołaja, jednak z czasem owo skojarzenie odeszło. Było prosto, słodko i smacznie.


A co migdały mają do powiedzenia? A całkiem sporo, bo i spora jest ich ilość: natrafić na kawałek czekolady bez orzecha jest praktycznie niemożliwe. A płacimy za to tylko 4zł! To naprawdę świetna sprawa, zwłaszcza patrząc na w.w, "Luksusową" tabliczkę Wedla, w której migdałów jest tyle, co kot napłakał, a cena nieporównywalnie wyższa. Tutaj nie ma mowy o ściemie, orzechy stanowią ponad 1/4 tabliczki i są po prostu genialne: chrupkie (najbardziej ze wszystkich, które spotkałam dotąd w czekoladach) i najwyraźniej mocno podprażone, bo z niektórych aż poodpadały łupinki. Świeże, migdałowe tak jak migdały powinny być, dla wielbicieli - idealne. 

Całość była dobrze zgrana i bardzo smaczna, ale, mimo wszystko - za słodka. Psioczyć specjalnie nie będę, bo za tę cenę lepszego wyboru nie ma (chyba że RS, ale on jeszcze przede mną). Komukolwiek uda się ją spotkać - niech bierze!
Ocena: 8/10 (myślę, że gdyby to były laskowe, dałabym 7, ale kaman, tyle migdałów..)
Cena: 3,99zł 

18 komentarzy:

  1. te migdaly az chca wyskoczyc <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz na oczy ją widzę :O Kto jest producentem, Wawel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zgubiłam opakowanie :/ A w internecie są tylko w starym wydaniu, nie wiem czy tego samego producenta..

      Usuń
  3. Nie kusi, wolę RS z migdałami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne sama czekolada lepsza, dla mnie jednak wygrywa ta ilość migdałów i grubość tabliczki ;)

      Usuń
  4. Zjadłabym, szczególnie że wczoraj jadłam mleczną z orzechami laskowymi, która z kolei prawie wcale nie była słodka. Dziwne. A RS z migdałami bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesłodka czekolada z orzechami? Ciężko mi to sobie wyobrazić :0
      RS'a też zapewne spróbuję, jestem w czasie testowania miniaturek i kurcze, urzekła mnie ta czekolada :3

      Usuń
  5. Mogłabym zjeść kawałek, ale nie kusi mnie jakoś bardzo. Rittera z migdałami jadłam i bardzo mi smakował :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, pewnie zmieniłabyś zdanie po spróbowaniu :D

      Usuń
  6. Też jej wcześniej nie jadłyśmy ale faktycznie nie raz nam się w oczy w Biedrze rzuciła ;) Z chęcią byśmy spróbowały gdyby tak wydali ją w wersji deserowej czekolady :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo to byłoby super! Ciekawe tylko, czy Magnetic poradziłby sobie z deserową czekoladą :P Jakoś mi się wydaje, że łatwiej ją zepsuć niż mleczną..

      Usuń
  7. Czasami jak czegoś szukamy, to na złość nie możemy znaleźć. Tej czeko rzeczywiście dawno w biedronce nie widziałam, ale jakiś rok temu ją jadłam. To naprawdę bardzo dobry produkt. Mi w niej też odpowiadały ogromne migdały, a nie jakieś pitu-pitu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie: chrupiąco i konkretnie, a nie, kurde, orzechowa mączka :P

      Usuń
  8. Jadłam ją kiedyś zimą w Karkonoszach i o dziwo bardzo przypasowała mi, jak na górskie warunki. Wielość migdałów jest jej niezaprzeczalną zaletą. Wydaje mi się jednak, że od tamtego czasu zmienił się producent...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, miałam sprawdzić producenta ale oczywiście wyrzuciłam opakowanie. A co jeśli to Wawel? :o

      Usuń
  9. Właśnie jestem w trakcie pochłaniania Słonego Karmelu w Mlecznej Czekoladzie Magnetic i właśnie tak trafiłam na Twój blog - szukam w internecie miejsca, w którym będę mogła zrobić zapas. Dziś spotkałam w Biedrze na półce z produktami sezonowymi i było już tylko kilka sztuk, a ja głupia wzięłam tylko jedną. Nie wiem czy pamiętasz batoniki Dove (chociaż chyba nawet ostatnio gdzieś widziałam, więc może jeszcze są). No, to to jest jak Dove, tylko kilka razy większe. Polecam do spróbowania i opisania. Na mój gust niebo w gębie!

    OdpowiedzUsuń
  10. mam czerwoną, nie wiem jaki to smak, bo ją dostałam i nie zwróciłam głębszej na niej uwagii, ale po Twojej recenzji tak jakby nabrałam do niej szacunku :D Ale żeby czekoladę wyzywać od małych paskud... no wiesz co!? :)

    OdpowiedzUsuń