Ważne: jako że, jak wspominałam, chora jestem dalej i moje zmysły są przytłumione, nie będzie to recenzja zbyt bogata i pewnie coś mogłam pominąć, czegoś nie wyczuć. Ale co robić gdy nachodzi ochota na gorzką, dobrą czekoladę, bronić się nie będę :D
Podział tabliczki.. Nie no, podziałem tego nazwać nie można, czekolada łamie się jak chce. Niby-rzędów jest cztery, czyli każdy to idealnie zalecana porcja 25g. Pfff. Mam wrażenie, że tabliczka jest grubsza niż, przykładowo, Lindt Excellence. (O, na nie btw. też była promocja, 7,50zł - no szaleństwo. Nie kusiło w ogóle.) Zapach jest tu nierozłącznie związany ze smakiem więc..
Czekolada, choć - bądź co bądź - tylko 70%, jest wyraźnie gorzka. Możliwe, że chwilowy czekoladowy odwyk wpłynął jakoś na mój odbiór, ale z drugiej strony zatkany nos i generalnie gorsze działanie zmysłów.. Nie wiem. Wracając: gorzkość ta miała kawową naturę, nie zbyt intensywną, nie za słabą, jak espresso z delikatnych ziaren. Po paru gryzach doszedł do niej pewien orzechowy smaczek, powiedzmy, że smak pasty z orzechów. To połączenie aromatów praktycznie od pierwszej chwili przypomniało mi Ghanę; podobne nuty smakowe, prawie identyczny zapach.*
*na tyle na ile mogłam go wyczuć, ale ufam swojej wyobraźni, to była Ghana :D
Przy przełamywaniu czekolada jest twarda i średnio chrupka jak moglibyśmy tego oczekiwać, za to już w buzi staje się bardzo przyjemnie kremowa, to jedna z najlepszych konsystencji z jaką miałam do czynienia w 70-cio procentówkach. Dzięki temu była w odbiorze przyjemniejsza niż np. Auchan Noir 74%. Nie dochodzi do pułapu wyczuwalnej tłustości, więc nie oczekujcie po niej zastygłej śmietany kremówki, to zupełnie nie ta bajka; Jest idealna dla mnie, nieprzesadzona w żadną stronę.
Kryjące się w środku cząstki kakao są karmelizowane i to czuć - chrupią przy przegryzaniu i są źródłem pierwszej wyczuwalnej słodyczy. Po pewnym czasie zaczyna ona wyraźniej płynąć z samej czekolady: gorzkość pozostaje raczej niezmienna, tyle że cukier odrobinę ją przełamuje. Choć nibsy nie wniosły nic nowego jeśli chodzi o smak kakao (albo ja zwyczajnie nie dałam rady już tego wyczuć - bardzo możliwe), ich słodycz i chrupkość bardzo umiliły mi konsystencję, fajnie łączyły się z kawowo-orzechowymi nutami czekolady. Dzięki nim tak naprawdę zaspokoiłam tą małą ochotą na słodkie, która we mnie siedziała. Podziałały też na korzyść czynnika 'wciągania' tabliczki i naprawdę, kawałek po kawałku jadło mi się ją coraz lepiej.
Wybierając obie Cachet miałam co do tej pewne wątpliwości, ale po paru chwilach spędzonych z nią spędzonych skutecznie je rozwiałam. Przyjemna kremowa konsystencja, lubiane przeze mnie nuty smakowe i słodycz "akurat" - za cenę, w której ją kupiłam, to naprawdę świetna tabliczka!
Ocena: 8/10
Cena: 6,99zł (promocja, normalnie chyba 9,99zł)
Wczoraj ją otworzyłam, więc ze dwa posiedzenia jeszcze mnie czekają - możliwe, że zmienię wtedy ocenę, jeśli np. przejdzie mi katar i odbiorę ją jakoś inaczej. Mam nadzieję, że tylko lepiej ;)
Ocena: 8/10
Cena: 6,99zł (promocja, normalnie chyba 9,99zł)
Wczoraj ją otworzyłam, więc ze dwa posiedzenia jeszcze mnie czekają - możliwe, że zmienię wtedy ocenę, jeśli np. przejdzie mi katar i odbiorę ją jakoś inaczej. Mam nadzieję, że tylko lepiej ;)
Oj biedna, kuruj się tam i jedz dużo kiszonej kapusty - serio to najlepszy lek jaki biorę od dobrych 3 lat ;) Co do zakupów, ja mam to samo, idę po 1 rzecz, a wracam z 20 XD
OdpowiedzUsuńCzekolada kusi, a Alma daleko...cóż, w majówke planuję wypad to może jeszcze jakieś promocje na nią będą.
O weź ale trafiłaś, dzisiaj od rana mam ochotę na kiszonkę xD
UsuńWypad gdzieś dalej w miasto, czy szalony wypad do innego miasta do Almy? :D
Dalej w miasto :)
UsuńNa początek życzę Ci dużo zdrowia i odzyskania pełni smaku ;)
OdpowiedzUsuńCzekolada wygląda bardzo smacznie i przy najbliższej wizycie w Almie ją kupię, tym bardziej, że jest w promocji, a wersja 85% bardzo mi smakowała ;) Widzę, że obydwie cechują się kremowością ;)
Dziękuję, mam jeszcze w zanadrzu 'wypasione' czekolady i muszę być do nich w pełni sprawna :D
UsuńKremowe 85% mmm.. Już się na nią cieszę ^·^
Kupiłam tą ostatnio w Almie w promocji - dzięki Tobie :)
UsuńTo widać porządnie Cię rozłożyło. Nadal życzymy dużo zdrówka :*
OdpowiedzUsuńMoże przyjdzie kiedyś taki czas, że w końcu do Almy zawitamy :D Ale pewnie dorwiemy tyle ciekawych nowości, że o gorzkiej czekoladzie zapomnimy :P Jednak postaramy się gdzieś jej nazwę zapisać :D
To dla mnie nowość, nigdy nie chorowałam dłużej niż 5 dni. Całą zimę przeżyć, na wiosnę się rozłożyć xD
UsuńGdzieś z tyłu na ręce..:D Jak pierwszy raz po dłuuugiej przerwie weszłam do Almy (pełna oczekiwań i kasy), obkupiłam się jak szalona. Wam też tego życzę :3
Oj,dosknolae cie rozumiem,bo mnie teraz katar tez meczy i jak jem to nic nke czuje :( Wracaj do zdrowka!
OdpowiedzUsuńTo najgorsze, jesz bardzo dobre jedzenie a czujesz wielkie nic :/ Dziękuję i nawzajem!
UsuńDużo zdrowia! Czekolada wydaje się sympatyczna, dobry skład choć kakao pewnie niezby głębokie.
OdpowiedzUsuńDzięki! :) Niezbyt głębokie prawda, ale dalej bardzo dobre i przy tym mało wymagające - przymierzałam się do miniaturki Ghany z Amatllera, ale po gryzie stwierdziłam, że przeziębienie to nie jest dobry czas na wytrawne czekolady i wyszukiwanie smaków :P
UsuńTeż byłam zachwycona czekoladą u Ani :) Co do stanu zdrowia, ja często nawet w pełni sił witalnych chodzę objebana czapkami i szalikami, kiedy wszyscy chillują w krótkich rękawach. Albo wieczorem w lecie - wszyscy nadal płażing i smażing, a ja trzęę się w bluzie. Temperatura nie jest najgorsza to pieprzony wiatr odpowiada za zimności i inne niedogodności.
OdpowiedzUsuńCzuję, że znalazłam bratnią duszę :') Zgadzam się z każdym słowem które napisałaś, wreszcie ktoś mnie rozumie :P
UsuńZdrówka życzę:) czekolada miła dla podniebienia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) O tak bardzo przyjemna!
UsuńZdrowia!!! :*
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę... Twoje recenzje na pewno byłyby pełniejsze, gdybyś publikowała je już po wszystkich podejściach do danej tabliczki. Nie uważasz?
Dzięki :> Ech na pewno, myślałam o tym że muszę zacząć tego pilnować, ale często bywam niecierpliwa.. Zwłaszcza jak skończyły mi się zapasowe wpisy ;) Tutaj tym bardziej, rzadziej teraz dodaję a w niedzielę naszła mnie wielka ochota na pisanie. No i dodatkowo, tak jak przewidywałam, nie wiem kiedy skończę tą tabliczkę, nie patrzę teraz na słodycze w ogóle a chciałam ją tu zaprezentować :)
UsuńO kurde, może i ja w końcu dojdę do etapu, że skończą mi się zapasowe wpisy :>
UsuńKurcze - nadchodzi lato, więc wypadałaby się zając swoja figurą, a wszędzie na blogach jest opisana czekolada. Lubię czekoladę, a to mnie jeszcze bardziej denerwuje :(
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam zapach gorzkiej czekolady. I bardzo się cieszę jak idzie on w parze ze smakiem. Almę mam pod nosem, więc wpadnę wypróbować i zobaczyć czy zgodzę się w Twoją recenzją. Jednak trzeba pamiętać, ze dobra czekolada musi posiadać wysoką cenę. Nie ma nic za darmo!
Można jeść i pół tabliczki czekolady dziennie i na zdrowie Ci to wyjdzie :) No i nie ma czegoś takiego jak 'wypadałoby się zająć swoją figurą' ;)
UsuńIdź do Almy koniecznie, dużo tam dobroci! ^.^
Przy najbliższej okazji będę musiała zagłębić się w asortyment Almy :) Czekolada wydaje się ciekawa w smaku. Nigdy nie jadłam takiej z nibsami :)
OdpowiedzUsuńJest super, naprawdę :)
UsuńMam nadzieję, że wróciłaś już do zdrowia? Jeśli nie, to zdrowiej nam w tej chwili! ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście wygląda na dobrą tabliczkę za te 7 zł. Znaczy... "wygląda" to chyba złe słowo, bo podział wyjątkowo mi się nie podoba. Mam tej firmy mleczną z solą i liczę, że posmakuje mi przynajmniej tak, jak ta Tobie.
Teraz już tak, dzięki :)
UsuńFakt, podział koszmarny. Lubię wiedzieć ile mniej więcej jem, a przez te paski i fakt łamania się we wszystkie strony.. Jest to dość trudne xd
Smacznego! :D