niedziela, 10 kwietnia 2016

Ritter Sport, Dark Whole Hazelnuts - ciemna 50% z orzechami

Ostatnio mam kryzys - zarówno finansowy jak i smakowy, ciągle jadłabym słodkie/mleczne czekolady albo nie jadłabym w ogóle. Jak to tak, Zosia z małym apetytem? To się nie zdarza mili państwo, coś jest nie w porządku. Efekt tego jest taki, że postów mało i zbyt wyrafinowane one nie są, ale nie uważam tego za coś złego. Dzięki temu jest prawdziwiej, macie 'prawdziwą' mnie bez udawania :P
P.S Udawać też nie będę, że zgubiłam gdzieś te 'lepsze' zdjęcia do recenzji; po prostu o nich zapomniałam :P
~ ~ ~

Dziś Ritter: ciemny jak noc, Dark, czerwone napisy, no rozumiecie, poważna sprawa. Naprawdę byłam pewna, że kupuję przynajmniej lekko gorzką czekoladę z orzechami, a nie 50%. Cóż, każdy zdarza się mylić, dobrze przynajmniej że tym razem z tą pomyłkę zapłaciłam tylko 5zł. Zresztą, kto powiedział że deserowy Ritter ma być zły?


Wyswobodziłam tabliczkę z opakowania i pomyślałam, że jest konkretnym kawałem czekolady. Wydawała mi się nawet cięższa, niż te 100g, co oczywiście było złudzeniem przez jej twardość, masowość i konkretność. (tworzę neologizmy czy te słowa normalnie funkcjonują? Uświadomcie mnie, czasami mówię dziwne rzeczy)
Pachnie za to delikatnie i zaskakująco przyjemnie - tzn. milej niż się spodziewałam. Nie daje typową, kwaskową deserówką, jak ja ten zapach kojarzę, a bliżej jej do czekoladowego ciasta na wafelkach z dodatkiem orzechowej masy.

Gryz i czekamy. Pierwsza myśl - jest bardzo słodka i jest tłuściutka. Wtedy wydała mi się mniej twarda, niż przy oględzinach i obmacywaniu. W zamian jeszcze masywniejsza, gęstsza, stawiająca zębom znaczny opór.
Smak to zmasowany atak kakao, bez goryczki ani kwasoty, po prostu kakao do potęgi n-tej. To jedna z najbardziej czekoladowych tabliczek jakie ostatnio jadłam. Przyznam szczerze, że ta czekoladowość nawet mnie trochę przytłoczyła przy pierwszym spotkaniu, może ze względu na panujące wtedy warunki pogodowe (było bardzo gorąco, a dla mnieupały to nie najlepszy czas na czekoladę).


Orzechy, których jak zwykle Ritter sypnął w należytej ilości (Schuetzli uczcie się!), są średnio chrupiące i średnio podprażone. Nie pogardziłabym mocniejszym ich 'podkręceniem'. zwłaszcza mając w pamięci cudowne sztuki z wersji białej.


Kończąc i podsumowując: RS Dark Whole Hazelnut to czekolada bardzo syta, bardzo czekoladowa i na próżno szukać w niej mlecznej delikatności (tak wiem, że to nie mleczna tabliczka, ale nie wiem jak taką delikatność inaczej nazwać :P). Pozytywnie zaskoczył mnie brak deserowej kwaśności, za którą na ogół średnio przepadam. Co prawda nie chciałabym tej tabliczki jeść codziennie, ale smakowała mi i mogę wam ją polecić.
Ocena: 7.5/10
Cena: 4,99zł

28 komentarzy:

  1. Jadłam ją dawno temu i byłam zachwycona, przyznałam 6 chi. Jadłam ją w tym tygodniu i osłupiałam, dałabym max. 4-4,5. Ale prawda jest taka, że u mnie też ostatnimi czasy kryzys. Nie chcę już jeść czekolady, a mam jeszcze tysiąc tabliczek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja na szczęście nie mam ich tak dużo ;) Liczę, że mi przejdzie, a choroba dodatkowo pogłębia tą niechęć.
      Ritter był spoko, choć przyznam że spodziewałam się trochę więcej :P

      Usuń
  2. Całkiem smaczna czekolada:) i ma piękny głęboki kolor czekoladowy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze ją wspominam, głównie ze względu na bogactwo orzechów, bo czekolada sama w sobie średnio mi smakowała, wolałabym żeby miała więcej kakao.
    Mam nadzieję, że szybko wyjdziesz z tych kryzysów :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa jak więcej kakao wpłynęłoby na jej czekoladowość.. Czy byłaby bombowa czy nijaka jak 73% - ble, tamta mi nie smakowała :P
      Też na to liczę, zwłaszcza że w puszcze czekają na mnie trzy potencjalnie pyszne czekolady :))

      Usuń
  4. Te czekoady z calymi orzechami sie Ritterowi wyjatkowo udaly :D Mi tez bardzo smakowala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ilość orzechów i ich smak jest godny podziwu, a 'bazy' do nich też są okej - choć ja trafiałam i na pyszne i na okropne, ale wyciągając średnią jest w porządku :D

      Usuń
  5. Zawsze mamy szacunek do RS za to, że nie szczędzą dodatków orzechów :) Nie jadłyśmy akurat tej tabliczki ale co jak co chętnie byśmy przygarnęły ją do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby ktoś wan podarował, to nic tylko się cieszyć :D Ale sama bym jej specjalnie nie szukała ;>

      Usuń
  6. Łojeju nie dość, że ciemna to jeszcze z całymi orzechami - dwie rzeczy, których najbardziej nie znoszę! :D Ale to RS to jeszcze nie tak źle. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciemna - ała, ale czeekaj, co masz do CAŁYCH orzechów? :0 Przecież pokruszone to zło! Nie, nie zgadzam się, ić odwołaj te słowa xD

      Usuń
  7. Wiesz co? U mnie tez kryzys i czekoladę wręcz w siebie wmuszam, bo terminy gonią. Dobrze, że rodzina zawsze w pogotowiu i wyje mi rzeczy których nie chcę :P To ewidentnie moja ulubiona RS! Dla mnie absolutne 10/10, a w szczególności w tedy, kiedy rozpuszcza się w kaszy mannie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ta pomocna rodzina xD Na swojego brata też zawsze mogę liczyć (y)
      No to fajnie :D Kaszy mannej nigdy nie próbowałam z niczym innym niż jabłkiem, może czas to zmienić :)
      Kiedy u ciebie na blogu więcej gorzkich czekolad?! :D

      Usuń
    2. Zawsze nie zdążę zrobić im zdjęć, bo zjadam w tępie prędkości światła :D

      Usuń
  8. Mam złe... bardzo złe wspomnienia związane z tą czekoladą... zjełczały tłuszcz fe ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jak to :o Dziwne, nie wyczułam takiego, a jestem na to dość cięta..

      Usuń
  9. Jedna z tych czekolad, której uroku nie chcę odczarowywać sięgają po nią po raz kolejny. Jadłam ją w 2012 roku w Dolomitach, w przepięknym miejscu, zakupioną w schronisku - raz, a wystarczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mając takie piękne wspomnienia grzechem byłoby je zburzyć! :>

      Usuń
  10. Jadłam ją, dość dawno i mimo mojej wtedy niechęci do wszystkiego co nie było mleczną czy białą czekoladą ta była dość dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ci wtedy smakowała tym bardziej że ani kwaśna ani gorzka nie jest :) Ale teraz.. Teraz pewnie nie byłabyś tak zadowolona xD

      Usuń
  11. Czy Ty te czekolady kładziesz na panelach!? :O Jeśli tak, to zgiń. ...ale podejrzewam, że nie.
    Masz ostatnio podobnie jak Ty, eh. Także dobrze to znam.
    Tylko 5 zł? Pamiętam jeszcze czasy, kiedy te czekolady były tańsze. Ba, pamiętam, kiedy to nie ja musiałam za nie płacić, bo w tym kraju jeszcze nie dało się ich znaleźć. :')
    Tą również zapamiętałam jako bardzo dobrą. I cieszę się, że nie wystawiłaś jej niższej oceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahaha nie xD Mam stylową dechę z Ikei jako tło do zdjęć ;)
      Tańsze? O matulo, tego nie pamiętam. Dostawałaś z Niemiec rozumiem? Szczęściaro :D

      Usuń
    2. Tak, dostałam. A dokładniej od taty, który kiedyś tam wyjeżdżał do pracy i zawsze przywoził mi mnóstwo słodyczy. Te czekolady razem z Schogetten i Milkami najlepiej zapamiętałam. Jeszce Pringles, Haribo i słodycze od Kinder (Duplo szczególnie <3).

      Usuń
  12. Mi też bardzo smakowała, ale najlepsze w niej były orzechy :D

    OdpowiedzUsuń