sobota, 6 sierpnia 2016

Pod, Bali 80% - gorzka czekolada z Bali

Szarówa za oknem, złe samopoczucie, a mimo to rozrywa mnie entuzjazm gdy pisząc te słowa mogę tchnąć w bloga trochę życia. Brak lepszych czekolad, co ostatnio miało tu miejsce, mogę jak zwykle usprawiedliwiać brakiem $, ale tym razem mam też inne powody.
(Uwaga przemyślenia i prywata, pomiń if you don't care:) Parę tygodni temu postanowiłam ostatecznie (mam nadzieję) zmierzyć się z problemem, który żył sobie w mojej głowie ostatnie dwa lata. (Jeśli pamiętacie post, gdy mówiłam, że pękł we mnie balon emocji -> to ten sam temat). Zastanawiałam się, czy w ogóle wspominać o nim na blogu - stąd też przemyślenia z posta o czekoladzie Kew - ale że mam w planach parę działań w internetach związanych z tym tematem, to skrótowo napiszę. Wreszcie wychodzę z zaburzeń odżywiania i to w dość hardcorowy sposób, który dla niewtajemniczonych przedstawia się jako "jedz jak najwięcej i wszystko co chcesz". (MM- Minnie Maud) Z tego powodu na moim talerzu (na biurki, w łóżku..8)) goszczą od tego czasu słodycze budżetowe, tzn. wafle, tańsze lody i czekolady Oreo w ilościach hurtowych. Jak można z tego wywnioskować, mój gust i wymagania się trochę... stępiły, ale o tym będę gdzie indziej. W takich okolicznościach nie w głowie mi jest latanie za najlepszymi produktami w najlepszej jakości. Odkąd czuję (naprawdę!) że wracam do normalnego życia, takie rzeczy zeszły trochę na boczny tor. Czekolada i słodycze dalej mnie jarają, nie zrozumcie mnie źle, ale po prostu staram się mniej o nich myśleć. Oczywiście, radar na pewne smakołyki dalej działa, tylko ciszej BIPczy 8) - z tego np. tabliczki z M&S na Instagramie.
Także moi bliscy się nie zmieniają, gdyż o moim problemie jak dotąd nikt nie wiedział i tak jak mama podarowała mi czekolady kwiatowe, tak kochana koleżanka przywiozła mi czekoladę z Bali. Trochę się bałam jak ją odbiorę po takiej przerwie, ale im dalej tym większa radość we mnie narastała, więc uznaję to za dobry znak. Powolutku chcę powrócić do dawnego trybu opisywania czekolad, jednocześnie wracając do normalności :)
Jeśli ktoś przetrwał, dziękuję za wysłuchanie i bardzo proszę o kciuki, bo tym razem naprawdę są mi potrzebne.
~ ~ ~

Fabryka czekolady Pod mieści się na Bali, w mieście Ubud. Zarówno z opisów w internecie jak i relacji koleżanki dowiedziałam się, że można tam zobaczyć część procesu tworzenia czekolady, a także załapać się na degustację mniej lub bardziej zwariowanych smaków. Karolina postawiła na klasykę i sprezentowała mi czystą 80%, co podsyciło moją nadzieję na wspaniałą tabliczkę - nie tylko ciekawą czy niecodzienną, ale także zwyczajnie pyszną, jak ulubiony Zotter 82% Belize Toledo.
Po więcej informacji zapraszam na stronę fabryki -> Pod.


Podział tabliczki to klasyczne sześć rządków po trzy kwadratowe kostki. Czekolada łamie się z głuchym trzaśnięciem (notatka: "mniej chrupiąco niż łamana kość"). Dzieląc pasek na kawałki dopłynął do mnie ciężki zapach sadzy czy popiołu (trochę drapiący), z intensywną, kwaśną nutą owoców i słabszą nutą kawy. Wąchając ją później naszło mnie skojarzenie wytrawnego czerwonego wina. (Oczywiście to tylko skojarzenie ;))


Czekolada rozpuszcza się opornie (chociaż jest tłuściutka), oblepiając język swoistym 'kurzem'. Wysusza usta, ale ich nie ściąga.


Powiedziałabym że smaki, jakie odnalazłam w tej tabliczce, są dość delikatne - mówiąc o ich natężeniu - tyle że średnio pasuje to do mrocznej mieszanki, jaką tworzą w ustach. Po chwili gryzienia w buzi rozlewa się gorzka metaliczność kakao, powodując dziwne uczucie drętwienia. Dalej smak sadzy i popiołu przybiera na sile, zostawiając ślad już po zniknięciu kostki, gdy czujemy przesiąknięty nimi własny oddech. Nie bawiąc się w rozpuszczanie i od razu szybko gryząc poczujemy, jak czekolada staje się wręcz soczysta, przy czym soczystość ta ma dwoistą naturę: zimną i metaliczną i owocowo-cierpką.


Słodyczy w tej czekoladzie jako takiej nie ma, podobnie jak skrajnej gorzkości czy kwasoty.
Ta tabliczka jest cicha, zimna i mroczna. Ciekawe, jak coś teoretycznie nie powalającego konkretnym smakiem mogło mnie tak zachwycić? To bardzo dobra czekolada (tak, jest czekoladowa), bardzo syta, bo dwie kostki za pierwszym razem mi wystarczyły;
Czuję się wielką szczęściarą, że mogłam jej spróbować.
Ocena: 9.5/10
Cena: -

28 komentarzy:

  1. Dobre 80% nie jest złe :D W tym przypadku zjedzenie dwóch kostek w zupełności wystarczy i doda energii :)
    "jedz jak najwięcej i wszystko co chcesz" czy taki hardcorowy sposób faktycznie jest odpowiedni? Może się nie znamy (ba! na pewno się nie znamy) ale brzmi dość brutalnie a z doświadczenia wiemy, że takie skrajne metody rzadko przynoszą pożądany efekt. Nie mniej trzymamy kciuki żeby wszystko się udało :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo tak, a jak syci! Milion wartości odżywczych w kostce :D
      Nie jest to droga po wiankach..;) Ale nie widzę innej. Dziękuję Wam <3

      Usuń
  2. Kaczuszko,ale jakie ty masz problemy z jedzeniem? chyba coś przegapiłam. U mnie ostatnio się pojawiło pewnie zaburzenie i próbuję z nim walczyć,nawet teraz jak piszę trzymam sie w ryzach by nie isć do łazienki bo zjadłam bo zjadłam sałatkę:( . Czekolada ciekawa no i z Bali taka egzotyczna:0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy o tym nie pisałam ;) Różne przejścia za mną, głównie ograniczanie i uzależnienie od ćwiczeń. Ale zwalczę, jak nie ja to kto!
      Piszesz w kontekście wyrzutów sumienia po sałatce? Oj nie mów, bo to zły początek :(
      To samo o niej pomyślałam :)

      Usuń
    2. Ja wymiotuję jak coś zjem i uznam,że to było za dużo np kawa i kawałek toru czy tak jka wczoraj ta sałatak:(

      Usuń
  3. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że szybko pożegnasz się z tymi problemami. Zwolenniczką MM nie jestem, ale wiem, że niektórym taki sposób pomaga i mam nadzieję, że tak też będzie w Twoim przypadku ;)

    Podejrzewam, że czekolada by mi smakowała - wygląda tajemniczo i intensywnie. Jak dotąd nigdy nie doznałam oblepienia języka kurzem przez czekoladę - to mnie do niej nie zachęca, podobnie jak smak sadzy i popiołu, ale mimo wszystko fakt, że pochodzi z Bali sprawia, że chętnie bym jej spróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czuję że by Ci smakowała, jest tak interesująca i wciągająca że ciężko mi uwierzyć, żeby zwolenniczce ciemnych czekolad nie przypasowała :D

      Jak mnie zdziwiło że ktoś o tym słyszał :0 I to ktoś z grona dietetycznego, totalne rozumiem, czemu jesteś przeciw ;) Dla ciała to na pewno nie najlepszy wybór, ale mam nadzieję, że pomoże psychice. Już trochę pomaga.. :) A ja, o dziwo, już praktycznie nie mam problemu z jedzeniem takich ilości xD
      Dziękuję za wsparcie :)

      Usuń
    2. Ja sporo czytam na różne tematy, więc zawsze coś tam mi się pod oczy nawinie ;) Trzymam kciuki ;)

      Usuń
  4. Czekolada wygląda bardzo fajnie. Wygląda dorodnie i tłusto czyli tak jak lubię. To, że gorzka lubię mniej ale ostatecznie zniosę.
    Odnośnie MM wiem ilu osobom pomogła więc jak najbardziej uważam za skuteczną metodę, bo znam przypadki kiedy okazała się ogromnym sukcesem. Dlatego jestem pewna, że u Ciebie będzie podobnie i trzymam kciuki! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że nie lubisz gorzkich, ale kurczę, wierzę, że by Ci smakowała :D Może nie aż tak jak mi, ale gwarantuję że byś nie pluła xD

      Naprawdę znasz? O rany, to podnosi na duchu! Wszystko co wiem wiem z internetu, także każde takie słowa stwierdzają mnie że chyba dobrze robię.. Dziękuję Ci bardzo! :]

      Usuń
  5. Fajny prezent, nowe czekoladowo-geograficzne doświadczenia. No i 80-tka, czyli starczy na dłużej. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepszego nie mogłam sobie wymarzyć :> Pokazuje, że ktoś mnie zna ^·^
      Dziękuję!

      Usuń
  6. Kocham mroczne czekolady! Najmroczniejsza, jaką jadłam dotąd była chyba neapolitanka Pralusa z Indonezji (i tu ciekawa sprawa, bo pełnowymiarowa była już nieco mniej mroczna). Sadza, popiół, metaliczność... wiem, że to brzmi dziwnie, ale mam na nią ogromną ochotę! I coś tak czuję, że wszamałabym ją nie w kilku podejściach. :P Nie wiem, czy to dziwne, że mimo że ciemne czekolady nieźle mnie sycą, to czasami są za dobre i... wiadomo. xD

    PS Co do wstępu... Zośka! Mojego maila masz, więc jak coś, to pisz. Jakbyś potrzebowała się wygadać, czy cokolwiek innego. Moje mentalne wsparcie zawsze masz, pamiętaj! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta czekolada mi się z Tobą skojarzyła. To chyba przeznaczenie :D

      I rany, dziękuję Ci za to, już podniosłaś mnie na duchu <3

      Usuń
    2. Może kiedyś gdzieś na nią trafię... w końcu, świat jest mały. :D

      Usuń
  7. Czuję,że by mi smakowała :DD Ojjj,wyczuwam włam do twojego domu XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na chwilę obecną ogołocony, ale jutro pewnie jadę na zakupy.. Wbijaj xD

      Usuń
  8. Trzymam za Ciebie kciuki ;) Obyś pozbyła się paskudnej choroby i tyle, bo nie ma co na nią życia marnować :)
    Czekolada wygląda...MEGA <3 Te kostki, aż proszą się o gryz i powolne roztapianie w buzi...o, o! Albo w owsiance z bananem, borówkami, cynamonem i papką syropu klonowego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to :) Dziękuję!
      Ooo ciekawa jestem jakby smakowała w takiej owsiance! Ale poleciałaś z tą kompozycją :D W sumie dzięki za pomysł, spróbuję tak jutro!

      Usuń
  9. To dobrze, najtrudniej własnie przełamać ta granicę między ,,normalnością", a chorobą. Nie ma się co przejmować, marnować życia na bycie kierowanym przez ed, bo czas za szybko mija. Mogę powiedzieć, że jestem z Ciebie dumna, naprawdę. :) Wiem coś o tym, ale nie mam ochoty teraz wspominać...
    Szczęscia, tak. Podzieliłabyś się choć kostką. *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, tego mijającego czasu najbardziej mi szkoda. Nie będzie człowiek wiecznie młodziutki xd Dziękuję ze te słowa, a z mojej strony gdybyś kiedykolwiek chciała popisać na te tematy, to pisz do mnie śmiało na maila, akurat rozmowy z kimś kto by mnie zrozumiał mi brak ;) :)

      Jeszcze jest, zapraszam :D

      Usuń
  10. Czekolada ani grzeje ani ziębi. Pewnie nawet bym na nią uwagi nie zwróciła, ale jakby ktoś poczęstował to bym zjadła.
    Osobiście metoda MM mi się nie podoba, ale skoro uważasz, że tobie się przysłuży to ją stosuj, najważniejsze to wyrwać się ze szponów
    ED. I wiem, że to byłoby bardzo trudne, ale może pomyślisz żeby powiedzieć najbliższym co się z tobą dzieje i zapiszesz się na terapię? Samej może być trudno, ale oczywiście trzymam kciuki za powodzenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo zmieniłabyś zdanie już po kostce :D
      Słyszałaś o MM wcześniej? Czemu uważasz za kiepski pomysł?
      Jeśli psychicznie nie doczekam się takich efektów jak mi się marzy, to pewnie przełamię się i pójdę, bo nie zamierzam się wracać i stać w miejscu też nie chcę.. Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić :/

      Usuń
  11. Czekolada czekoladą, trzymam kciuki bardzo mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio miałam taki dzień, że zjadłam cały pasek czekolady, mini marsa, dwa cukierki Daim i dwie galaretki, a było mi nadal mało... Wtedy przydałaby mi się taka czekolada! :)
    >FOXYDIET<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.. Mi też by było ;)
      Ta czekolada raczej nie zaspokoiłaby ciągaty na słodkie :D

      Usuń
  13. Ojojoj, bardzo Ci zazdroszczę tej czekolady!!!

    OdpowiedzUsuń