Lody poza zamrażarką trzymałam tyle, ile trwa rajd ze sklepu do domu - myślę, że z 15 minut. Były średnio miękkie, gdyby były na mleku i wodzie to powiedziałabym, że wręcz twarde. Przygotowana na waniliowo-orzechową bombę, zbliżyłam nos i poczułam.. mmm, prawie nic. Leciuchną słodycz i kwasek, nie mam pojęcia skąd.
Pierwsze miejsce składu to śmietanka. Spodziewałam się kremowościu, tłustości i treściwości. Dostałam głównie to drugie, mleczny tłuszczyk czuć od razu, ale to tak oczywista oczywistość, że przejdę do ciekawszych aspektów. Początkowo masa lodowa była twarda, po włożeniu do buzi przez chwilę stawała opór, a jednak zaraz później rozpuszczała się mleczno-wodniście, wprawiając mnie w niemały zdziw. Bo jak to, z jednej strony - konkretna śmietankowa podstawa, z drugiej: gęściej i bardziej 'zalepiająo' zachowywały się Grycany, które dla porównania jadłam dzień wcześniej. Wrażenie to utrzymywało się przez cały 'kubełek i do końca nie potrafiłam go rozgryźć.
Tyle czasu o konsystencji - najdziwniejszej, z jaką miałam do czynienia, a co ze smakiem? Tutaj konkrety uderzają z miejsca: tak, słowo 'uderzenie' wyjątkowo tu pasuje. Przysłowiowego puncha w twarz (kubki smakowe?) dostajemy od wanilii, którą czuć w Haagenach na tak niewyobrażalnym poziomie, że specjalnie dałam sobie parę łyżek na przetrawienie tylko tego faktu. Towarzyszy jej intensywna słodycz, ale wyjątkowo (bo jak na lody) nie-cukrowa. Z pewnością to najbardziej specyficzne lody waniliowe jakie jadłam, chociaż nie powiem, żebym oddała im serce. Doceniam, szanuję, ale szczerze? Chyba wolę Grycany. (buuuuu!)
Tym, co tworzyło dla mnie urok tych Haagenow, dzięki czemu zjadłam je sama z nikim się nie dzieląc, był orzechowy krokant z macadamia. Jest to jeden element, który chyba pod wpływem temperatury rozdzielił się na okryte pancerzykiem orzeszki i karmelowe plamki. Próbojąc tych pierwszych dosłownie odleciałam: najpierw chrupnięcie, potem wyraźnie gorzkawy posmak (zapewne) palonego masła i cukru, a potem orzechowy aromat, którego w żaden sposób opisać nie potrafię, bo macadamia 'na sucho' są dla mnie zagadką. Po zjedzeniu tych lodów dalej nie wiem, czy je lubię czy nie, ale nie mam im tego za złe, bo gorzko-maślano-karmelowe otoczki są TAK DOBRE, że bezapelacyjnie okrzykuję je najlepszym lodowym dodatkiem. Najlepszym w ogóle. Żałuję też że karmelowych wstawek nie było więcej, bo komponował się on równie dobrze i podnosił przyjemność z jedzenia.
Krokant w akcji. Takie niepozorne, a cieszy c:
Czas na podsumowanie. Waniliowa waniliowość z wanilią, która jednak nie skradła mi serca, a swoje, ekhem, kosztuje, do tego zaś obłędne połączenie węglowo-tłuszczowe - aka krokant - które ten jeden raz uratowało w moich oczach sens istnienia masła. Wyśrodkowując to wszystko i dzieląc przez cztery wychodzi krągła ósemka, z dopiskiem: mniam, ale w sam raz na raz.
Ocena: 8/10
Cena: 16,99zł (promocyjna)
Po takim odbiorze tak wychwalanych lodów coraz bardziej boję się wybulać 27zł na B&J. Chyba nie byłabym ich najlepszym odbiorcą xD
Tego smaku nie jadłam, ale ogólnie te lody mi bardzo smakują - obecnie nie jestem jakimś wielkim lodożercom, ale lody tej firmy mogę zaliczyć do moich ulubionych :D I ciekawa jestem, jakbym te odebrała ;)
OdpowiedzUsuńStawiam na zachwyt krokantem :D
UsuńA ja nie mogę ich dorwać od zeszłego lata ;< U mnie same mało interesujące tylko smaki są...
OdpowiedzUsuńCała lodówka jagodowych.. Przynajmniej by mnie nie kusiło :D = more money $$
UsuńSkąd wiedziałaś? Albo kawowe i sernikowe. Ok, te ostatnie trochę kusiły. Ale stwierdziłam, że nie ma bata - skoro już obiecałam sobie, że tylko jeden Haagen rocznie - będzie taki jak sobie wymarzyłam. Ewentualnie pod koniec lata się skuszę na coś "gorszego"
UsuńRocznie?! Ty świrusie :D Szacun.
UsuńRaz w życiu jadłyśmy Haageny w takich czterech mini wersjach i wersję Dulce de Leche mogłybyśmy jeść litrami!! :D Jak to bywa ze smakami niektóre są obłędne a niektóre po prostu przeciętniaki ;) Każdy może wybrać coś dla siebie szkoda tylko, że to takie drogie xD
OdpowiedzUsuńDulce de leche czyli karmel z karmelem? Kuźwa, brałabym :D
UsuńJako, że smak wanilii to mój ulubiony... chyba nie muszę mówić jak bardzo zachwycona jetem tymi lodami i jak bardzo pragnę je mieć? :D Jeszcze te orzechy... coś cudownego. :D
OdpowiedzUsuńJesteś idealnym odbiorcą Haagenów.. Idealną ofiarą xD
UsuńJadłam je wieeeki temu i już nawet nie pamiętam smaku ;) Nie ukrywam, że zjadłabym je ponownie.
OdpowiedzUsuńAle za drogo na zwykłe 'achcemisię'? ;>
UsuńDla mnie Haageny to marzenie, cudo nad cudami, za to Grycan mógłby nie istnieć, bo mi słabo smakuje. Ale przynajmniej nie będzie ciebie tak bardzo kusiło żeby wydawać majątek na lody ;)
OdpowiedzUsuńMinuta ciszy dla tego pięknego kontrastu *achh* :')
UsuńZgadzam się absolutnie - Haageny marzenie, Grycan bleh. :D
UsuńOstatnio napaliłam się na Haageny i nawet 2/10 by mnie nie zniechęciło, chciałabym wyrobić sobie własną opinię, przynajmniej o jednym kubełku:)
OdpowiedzUsuńJednak co do tego wariantu.. Waniliowe lody lubię, nawet bardzo, dodatek podoba mi się już z opisu na opakowaniu, choć smuci? a może zaskakuje fakt, iż Grycany są lepsze to i tak czuję, że mi mogłyby posmakować. Swoją drogą muszę jakieś kupić, bo ostatni raz G jadłam.. hoho dobre kilka lat temu.
B&J to lodowe marzenie, ale w moich okolicach jeszcze niedostępne no i jeszcze droższe od H :(
Wiesz, mi po prostu bardziej smakują :) 'Obiektywnie' pewnie Haageny są 'lepsze', ale mi to nie przeszkadza, czasami i zwykły szi.. człowiekowi smakuje ;D
UsuńMoney money mooooney
Jadłam jedne Haageny i były to właśnie te. Napalałam się jak Ty, a także skończyłam z podobnym do Twojego wnioskiem (ja wolę Carte d'Ory). Za drogie, zbyt zwykłe. Nawet cząsteczki mnie nie zachwyciły. Ach, no i też zjadłam całe sama, tyle że u mnie to nic nadzwyczajnego :P
OdpowiedzUsuńCo za uderzające podobieństwo :0
UsuńKuszą mnie kawowe Carte d'Ory (czy tam tiramisu), jak tylko kasa pozwoli to jadem po nie :>
Z nowościami CD jestem daleko w lesie (a nawet w dupie), ale z klasycznych, starych smaków tiramisu to mój faworyt <3
UsuńCo do podobieństw, to jeszcze Haageny kupiłam podczas wizyty w Tesco z przyjacielem, tyle że on mi dał całość kwoty, nie pół.
Tyż w Tesco :D Masz b. hojnego przyjaciela!
UsuńGrycany są pewnie takie gęsto-zalepiające przez te wszystkie gumy itp. w składzie. :>
OdpowiedzUsuńNie wiem, o co chodzi z konsystencją Twoich... mi się jeszcze nigdy nie trafiły takie. Ja uwielbiam to ich nieprzesłodzenie, chociaż wolałabym mocniejszą wanilię (żeby dali wanilię - kropeczki <3). U mnie to zawsze zdobywcy przynajmniej 8, chociaż... próbowałam ich nowość i... a, nie będę spoilerować.
Co do Grycana, w zeszłym roku ich lody bardzo mi smakowały, w tym, co spróbuję, to mi nie podchodzą. Fakt, nie próbowałam znowu tych smaków, które już jadłam, ale... mają chyba tylko kilka, jakie im wychodzą, a reszta... no nie dla mnie. Wolę wydawać na Haageny i rzadziej je jeść. :P
Ciii, wiem że to nie jest sama natura xd
UsuńJeszcze więcej wanilii? Ty chciwy człowieku xD Ja też nie ogarniam tej konsystencji, myślałam czy mi się coś 'nie wydaje', ale czułam dużą różnicę między Haagenami a jedzonymi później 'naturalnymi' lodami w jakiejś kawiarni - może źle je w sklepie przechowywali?
Ja z Grycana nie lubię wszystkich, ale z chęcią bym kupiła chałwowe :)
Nie, nie. Nie więcej. Chciałabym, żeby w tych lodach była, bo z tego co wiem jest tylko naturalny aromat waniliowy. Zamiast niego dałabym prawdziwą.
UsuńCo do złego przechowywania: raz w Tesco kupiłam lody, które biały szparę od ścianki opakowania, czyli ewidentnie leżały na boku, rozmroziły się i zostały zamrożone ponownie, więc wszystko możliwe. Albo np. często widuję, że ktoś zostawia lody na półce albo przy kasie. -.-
O, chałwowe to cudo! Ale wybaczam im ten cukier, bo chałwy już zazwyczaj takie są.
Też ich kiedyś obowiązkowo spróbuję. Póki co cena mnie odstrasza. Są w moim mieście tylko w Kauflandzie za chyba ponad 20zł..
OdpowiedzUsuń