Luximo, czekolada deserowa z kawą. Ojj długo czekał na mnie ten smak, musiały minąć wieki zanim nabrałam na niego ochotę. W końcu i taki chwalebny dzień nadszedł, więc oto recenzja tabliczki, którą barbarzyńsko popijałam cappucino z Milką firmy Jacobs.
(Przy okazji - polecam, nie za słodka, mleczna, milkowa.. Naprawdę dobra :P)
Po odsłonięciu ze złotka dużej, prostokątnej kostki dobiegł do mnie smakowity (ale bardzo delikatny), kawowo-czekoladowy zapach; czy czekoladowo-kawowy, bez różnicy, oba aromaty były na równi. Jak poprzednio - eleganckie zdobienia w kształcie ziaren kakaowca, a do tego ciemny brąz czekolady - zupełnie inny poziom elegancji, niż sugeruje nam marka :P.
Zacznijmy od trzasku, z jakim łamie się czekolada: nie spodziewałam się tego w deserowej tabliczce. Nie jest to, oczywiście, trzask łamanych kości (hehe), ale i tak miłe zaskoczenie. Następnie cukier - jest tu naprawdę w przyzwoitej (dobrze wyważonej? odpowiednio oszacowanej? starannie wyliczonej? Sory, trzy godziny matmy) ilości. Jadałam o wiele słodsze (i, co za tym idzie, rozczarowujące) ciemne tabliczki *EKHM Studentska*. Biorąc kawałek do buzi byłam przygotowana na to, że czekolada, z uwagi na brak mlecznej masy, będzie rozpuszczać się powoli.
I tak też było (chlip), więc miałam czas, żeby dokładnie się w nią wsmakować i przemyśleć krok po kroku. Do jakich wniosków doszłam? Pomimo, że masa kakaowa stanowi 54% tabliczki, a kawa niecałe 4%, oba te elementy są tak samo wyczuwalne. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że na pierwszy plan wysuwa się właśnie kawowy aromat. Do tego gdy cierpliwie poczekamy na rozpuszczenie czekoladowej masy, w język zaczynają drapać kawowe drobinki, niczym prawdziwe, pokruszone ziarenka. Jest ich naprawdę sporo i jeśli się przyjrzycie, dostrzeżecie na zdjęciu.
Chociaż ilość dodatków w Luximo mnie zadowoliła, to dźwięk, który wydobywał się przy jej łamaniu, zaostrzył mój apetyt na głębokie, czekoladowe doznania.. a tego niestety nie dostałam. Zabrakło mi tu kakaowego kopa i efektu WOW. Oceniam tę tabliczkę jako smakowitą i dość przeciętną jednocześnie.
Ocena: 7/10
Cena: jak poprzednio, prezent.
Ech, jednak nie ma to jak stary dobry trzask kości bitego w ciemnej uliczce człowieka. Nie zastąpi tego nawet czekolada.
OdpowiedzUsuńZ recenzji z największym entuzjazmem wyłapałam kawę z Milką. Jeśli mówisz o saszetce, to też ją lubię (i mam), ale z racji choroby żołądka leży i się przeterminowuje. W końcu wezmę i wypiję, a potem będę cierpieć. Chociaż w cappuccino mniej jest kawy-kawy, więc może przeżyję.
W tym Cappucino kawy jest naprawdę tyle co kot napłakał ;) Oczywiście nie znam twojego żołądka, sama wiesz najlepiej co ci szkodzi.. Ale ja dla Milki bym zaryzykowała :D
UsuńJak z kawą to bym chętnie spróbowała:)
OdpowiedzUsuńJak nie przeraża cię rozmiar, to kupuj śmiało :D
UsuńWszystko co z kawą to od razu omijamy szerokim łukiem :P Nawet czekolada nie wchodzi w grę :)
OdpowiedzUsuńHahah mam trochę na odwrót, kawa - taaak, kawowe słodycze już mniej :P
UsuńSkojarzyła mi się z movenpik (chyba źle napisałam XD) tylko w tamtej zamiast kawy było surowe kakao. W każdym razie wyglądała jak kropla wody w stosunku do tej :)
OdpowiedzUsuńO cholibka nawet nie wiedziałam, że Movenpick robi czekolady :O Z surowym kakao? To musi być raaaj ^·^
UsuńJadłam ją kiedyś i pozytywnie mnie zaskoczyła jak na tą markę i niską cenę. Dała radę.
OdpowiedzUsuńByła w porządku. Jeśli ktoś jest fanem kawowych słodyczy tym bardziej mu zasmakuje :)
Usuńjadłam ją, bo mnie współlokatorka nią nakarmiła. Nie mogłam odmówić, bo sama jej kupiłam xDD Byłam w szoku, że taka smaczna była całkiem... a nie przepadam za tego typu słodyczami. Więc czułam w niej potencjał :)
OdpowiedzUsuń