Mało jest bardziej frustrujących momentów w życiu, niż ten, gdy spędzasz kupę czasu nad jedną pracą/recenzją/whatever, a tu nagle laptop, przy którym ślęczysz, wyłącza się w jednej chwili bez żadnych ostrzeżeń. Wyklinasz wszystkie istniejące rzeczy martwe i masz ochotę wyrzucić sprzęt przez okno, a następnie jeszcze wyjść i po nim postepować.
Za to jedną z piękniejszych chwil mogę nazwać tę, gdy po ponownym odpaleniu komputera znajdujesz swoją pracę całą i zdrową, zapisaną chyba przez jakieś boskie siły. Kocham życie, kocham wszystkich, może nawet pójdę dziś poćwiczyć <3
P.S Kocham też fakt, że wreszcie mam Zottera :D
Zapach Fin Carre skojarzył mi się z niejedzoną od wieków Nutellą, co brzmi bardzo 'wow' i obiecująco, ale możliwe że to 'po prostu' aromat czekolady i orzechów; Przyznam się wam szczerze, że chociaż kocham oba te produkty z osobna, to połączone ze sobą jadam raczej rzadko. Orzechy w pełni satysfakcjonują mnie same, no i bez cukrowo-kakaowego dodatku są zdrowsze. Ale, jak widać, bywają takie dni gdzie "zdrowe" przegrywa ze "smakowite", a ja nie zamierzam się opierać, więc czytajcie dalej ;)
100-gramowa płytka jest podzielona na 24 kostki, co sprawia, że są dość małe, ale mi to osobiście odpowiada. Po odwróceniu jej pleckami do góry widzimy morze morze orzechów laskowych, większych i mniejszych, zatopionych w czekoladzie w całości. Cieszy to me serce, cieszy moje oczy, a czy ucieszy podniebienie?
Ani pierwszy, ani kolejny gryz nie zaskoczył mnie w żaden sposób, bo smak Fin Carre już znam.. A przynajmniej po części - konsumując kostkę za kostką czułam kakao całkiem przyzwoicie, jednak wydaje mi się, że było go więcej w wersji kupionej na Słowacji. Hmm, czyżby podobna sytuacja jak z Milką produkowaną na niemiecki rynek?
Czekolada rozpuszcza się dość gładko, logiczne więc że da się wyczuć odrobinę tłuszczyku - pochodzi on jednak z mleka, a nie obrzydliwych olejów. Zaiste, jest to mocno mleczna czekolada. Prosta, ale smaczna. Nie wiem czy jest na tyle dobra, żebym zjadła ją solo bez dodatków (ja ogólnie "gołych" mlecznych nie jadam), ale w stosunku do ceny wypada naprawdę super - wg. mnie pobija fioletową krowę.
Orzechy zatopione w środku są dokładnie takie, jakie powinny być - duże, chrupiące pod zębami i mocnooo orzechowe, zapewne za sprawą podprażenia. Kto jest ich maniakiem tak, jak ja - a wiem, że jest nas sporo ;) - będzie miał duże trudności żeby się od czekolady oderwać. I choć, tak jak mówiłam, zazwyczaj jadam orzechy osobno, to tą Fin Carre z chęcią się częstuję, a trafiając na promocję nawet kupuję sama ;)
Ocena: 8/10
Cena: promocyjna bodajże 2,45zł, Lidl
te orzechy <333 taka cena adekwatna do ilosci :3
OdpowiedzUsuńRzekłabym, że ilość większa niż cena sugeruje :D
UsuńZnam ją i bardzo lubię ;) Lidlowskie czekolady trzymają fason!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, no, może poza ciemną z imbirem :P Fu!
UsuńNo to z niecierpliwością czekam na recenzję Zottera!
OdpowiedzUsuńhttp://theobrominum-overdose.blogspot.com/2015/01/fin-carre-mleczna-z-orzechami-laskowymi.html -> ja mam związane z tą tabliczką przepiękne górskie wspomnienia... :)
Wow, chyba nie mogła zasłużyć na lepsze okoliczności jedzenia :>
OdpowiedzUsuńFin Carre jeszcze przede mną, ale że kocham Bellaromy i w ogóle lidlowe produkty, to nie spodziewam się niczego gorszego od Twojej opinii, a pewnie będzie nawet lepiej :)
OdpowiedzUsuńRok nade mną dziewczyna pisała magisterkę, jak jej się popsuł laptop, tylko że niczego nie odzyskała. jadło jej połowę pracy.
O matko ;-; Nawet nie wiedziałabym jak pocieszyć taką osobę :0
UsuńLubie te czekolady, ale z całymi orzechami nie jadłam.
OdpowiedzUsuńMi na szczęście jeszcze się laptop nie wyłączył, niszcząc jakąś pracę, dobrze, że Twoja się uchowała.
Zottera Ci zazdroszczę, sama zbieram się do zakupu. Czekam na recenzję, zdradzisz jaką ? :D
Jak dobrze pójdzie to będzie już dzisiaj, zobaczysz :D
UsuńNominowałam Cię do LBA, jeśli chcesz odpowiedzieć, pytania są w ostatnim wpisie ;)
UsuńO dziękować, z chęcią odpowiem :]
UsuńNawet nie wiemy czy miałyśmy kiedyś okazję ją jeść ale każda czekolada z całymi orzechami jest u nas mile widziana :D Czekamy na Zottera :)
OdpowiedzUsuńTania, dobra.. Czego chcieć więcej? :D
UsuńA Zotter mam nadzieję już dzisiaj :>
Nie mam w poblizu lidla, więc od wielkiego dzwona tam chodzę, a jak już to kupuję pianki, landryny i rittera :) jednak moim oczom ukazała się fajna czekolada w niskiej cenie! następnym razem biorę :)
OdpowiedzUsuńBierz bierz :))
OdpowiedzUsuńMoja siostra ją uwielbia ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie :)
UsuńJeszcze nie jadłam tej czekolady:) . Ja też kocham życie mimo tego,że czasem marudzę ,że mi źle .
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma takie dni, że sztuką jest samo wstanie z łóżka i bycie wśród ludzi..;)
Usuń