Przejdźmy do części właściwej, ale najpierw małe wytłumaczenie: raz na kaczy rok zdarza się, że po obiedzie nie mam ochoty na czekoladę, a jeśli nie zjem czegoś słodkiego w ciągu dnia, to odbija się to chcicą na żarcie wieczorem. Potrafię wtedy pochłonąć dwa razy większą kolację niż zazwyczaj, a na koniec dopakować się słodyczami. Kij z kaloriami, już ich nie liczę, ale bolący brzuch i uczucie, że w żaden sposób nie wykorzystam dostarczonej sobie energii potrafią skutecznie zabić przyjemność z jedzenia. Kiedy jakiś czas temu zdarzył mi się taki anty-czekoladowy dzień, byłam na niego dobrze przygotowana: zaopatrzyłam się w Lidlu w serek homogenizowany o smaku waniliowym, czyli produkt z kategorii "już-całe-wieki-tego-nie-jadłam". Nie wiem, czy jest to podróbka Danio, czy może ten drugi jest jogurtem, a nie serkiem, jestem w tym temacie kompletnie zielona i taka też będzie moja opinia (niczym osoby, która raz na ruski rok je czekoladę i zwykle kupuje wtedy Wedla *ekhm graty mamo*).
W Amelii jaką pierwszą odnotowałam przyjemną konsystencję: jest bardzo gęsta i zwarta, dokładnie taka, jak lubię. Tafla serka ma jasnożółty kolor, dodatkowo upstrzony czarnymi kropeczkami wanilii. Te drobinki są widoczne już na pierwszy rzut oka, chociaż ich faktyczna ilość jest powalająca: 0,02%. Odznaczają siAmeliię także w zapachu, który jest intensywny i waniliowy. Czy wspomagany sztucznymi aromatami - możliwe, ale za to bardzo smakowity.
Wyglądem i zapachem Pilos dużo naobiecywał i moje zdanie jest takie, że wywiązał się z tego na oko w 3/4*. Na plus chciałabym zaliczyć słodycz, która często jest w takich serkach przesadzona, a tu była naprawdę subtelna - powiem wam, że dla mnie Amelia mogłaby być nawet trochę słodsza. Wanilia? Hmm... Niby ją czuć, ale znów, w grę wchodzi określenie: delikatnie. Pewnie to lepiej niż mocny, (i) sztuczny aromat, jednak spodziewałam się czegoś intensywniejszego. Za to mniej więcej w połowie serka wychwyciłam nowy smaczek: mieszankę sera twarogowego z.. jajkiem?! Tak, to jest to, momentalnie nasunęło się skojarzenie z maminym sernikiem - chociaż ciasto mojej mamy jest bardziej waniliowe :P. Dodając do tego smaku wspaniałą konsystencję otrzymaliśmy bardzo smaczny, udający coś lepszego, niż mówi skład, kremowy deserek. Lidl, dobrze się spisałeś, jestem na tak!
Ocena: 8/10
Cena: 1zł z małym haczykiem
Jestem ciekawa co sądzą o Amelii starzy wyjadacze serków, z chęcią poczytam jeśli ktoś już jej recenzję wstawił ;)
*ach ten ścisły umysł :P
tez tak mam ale po sniadaniu musze zjesc cos slodkiego XD a jak nie zjem to wieczorem sobie to odbijam :3
OdpowiedzUsuńserka waniliowego tez dawno nie jadlam ale i tak kocham najbardziej ekołuktę :D
O, akurat mam w lodówce wiśniowo-czekoladowy serek ekołukty, to będzie mój pierwszy raz z tą firmą.. Jadłaś ten smak? Polecasz? :D
UsuńNo, no, dobrze, że mam go w lodówce :D Dziś sobie wszamam!
OdpowiedzUsuńSmacznego :D
UsuńJa z kolei swoje teksty (nie wiem czy recenzje, ale opowiadania i większe prace na pewno) traktuję jak własne dzieci. Jak ktoś chce im coś zrobić, budzi się drapieżna kocica mogąca rozerwać na strzępy. Z innymi hobby mam za to tak jak Ty - biorę i się nudzę. Ale nie zwalam tego na karb słomianego zapału, tylko szukania tej jednej rzeczy. Tak samo jak z chłopakami albo słodyczami. Trzeba przetestować parę, żeby wiedzieć, że się trafiło najlepiej, jak już się na to trafi.
OdpowiedzUsuńSerek jak serek, kiedyś pewnie kupię. Nie przekonuje mnie kształt opakowania, więc z dyskontowych prędzej sięgnę po Tutti albo jakiś tescowy no-name.
Co do słodyczy to zgodzę się, że warto próbować i próbować, bo a nóż znajdzie się produkt, który pobije nasz dotychczasowy ideał? :P
UsuńCo do chłopaków się nie wypowiem, bo nie mam w tej kwestii doświadczenia :D
A Amelię kupiłam przez to, że polecił mi ją brat, akurat, kiedy trzymałam ją w ręce. Warto było - a już miałam odłożyć.. :P
Musimy przyznać, że nigdy tego serka nie jadłyśmy choć nie raz w Lidlu na niego spoglądałyśmy :P Niby nas ciekawi ale ostatnio to nawet Danio nam nie smakuje ;) Jakby robili wersje jagodowe to na pewno byśmy kupiły od razu całą paletę :P
OdpowiedzUsuńJa też spoglądałam na niego ze sto razy zanim go kupiłam :P W sumie wzięłam go głównie za sprawą rekomendacji brata :D
UsuńBardzo dobry serek:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :))
UsuńWiesz, że "amelia" znaczy po łacinie "brak rąk"? ;P
OdpowiedzUsuń:0 Skąd w takim razie taka nazwa xD
OdpowiedzUsuńZ tego co kojarzę, chyba autorka z zarcie-zarelko-jedzonko recenzowała i to nie jeden smak. Mi osobiście smakował :]
OdpowiedzUsuńooo jak miło :D Tak właśnie jadłam go i nawet recenzowałam! Ba, bardzo mi smakował :)
Usuń