sobota, 26 września 2015

Studentska, biała z orzeszkami, galaretkami i rodzynkami

Nie wiem czy ktoś z was też ma tak jak ja, że gdy jem podwieczorek, czyli teoretycznie jedyny słodki posiłek w ciągu dnia*, to musi być to coś konkretnie słodkiego, najlepiej czekolada lub lody. Dzisiaj np. po rodzinnym obiedzie zjadłam kawałek ciasta ze śliwkami i pomimo, że było pyszne (masa owoców, cienki spód, kupa cynamonu :3), to czułam niedosyt, potrzebowałam czegoś jeszcze. Otworzyłam więc Szufladę z zamiarem odłamania kawałka którejś napoczętej tabliczki i kiedy mój wzrok spoczął na Studentskiej, pomyślałam "raz kozie śmierć", przynajmniej recenzja będzie. 
 *Teoretycznie, bo śniadanie - owsianka - na słodko, a czasami w szkole nachodzi mnie na kosteczkę gorzkiej. Ale gorzka to nie słodycze xD


Białej Studentskiej na pewno nie mogę odmówić wyglądu. Nie wiem czy z moim poczuciem estetyki jest coś nie tak, ale bakalie prześwitujące przez żółto-kremową taflę czekolady wyglądają po prostu cudnie. Gdy tylko je zobaczyłam przez głowę przeleciało mi milion wyobrażeń tego, jak może smakować i wszystkie te wizje tylko podsyciły mój apetyt.
Urzeczona wyglądem serio zapomniałam, że domeną Oriona są niezbyt dobrej jakości czekolady. Dobitnie odczułam to w horkiej, w mlecznej już trochę mniej.. Ale nie spodziewałam się, że tutaj będzie TAK ŹLE; już od pierwszego niuchnięcia uderzył we mnie bardzo sztuczny zapach. Nawet nie zastanawiałam się co czuję, wystarczyło mi sam fakt, jak sztuczne to było. No ej, nie tak miało być, biała Studentska miała zająć zaszczytne pierwsze miejsce w rankingu Orionek, a tu..


Czekolada jest niemożliwie proszkowa, brak w niej jakiejkolwiek kremowości. Od razu przypomniało mi się określenie, jakim moja koleżanka określiła kiedyś chałwę: kurz z cukrem. Idealnie pasuje ono do tej czekolady. Ma w sobie też okropny posmak, który skojarzył mi się ze zjełczałym masłem doprawionym wanilią. Taki mocno sztuczny, waniliNOwy aromat, a do tego coś starego, coś co zdecydowanie za długo przeleżało w lodówce (bądź poza nią). Dobrą chwilę po jedzeniu czułam to jeszcze w gardle, ochyda.


Czy dodatki dały radę uratować tą masakrę? Zazwyczaj tworzą one charakterek Studentskiej, jednak tym razem kompletnie z 'czekoladą' nie współgrały. Na pierwszy ogień poszły żelki, które w połączeniu z proszkową masą smakują jak stara, wygrzebana z dna szafki galaretka. Miękkie rodzynki konsystencją i smakiem pasują do całości jak piernik do wiatraka, a orzechy... Jak zawsze są dobre i chrupiące, jednak czekoladowa polewa tłumi ich smak i uważam, że tylko się zmarnowały. Nie miałam z tym problemu przy dwóch poprzednich tabliczkach, a tutaj zastanawiałam się, czy nie wydłubać ich ze środka.

(Bój był zacięty. Odrzuciwszy wszelkie zahamowania zapragnęłam uratować choć część arachidów...)

Długo nie mogłam się zebrać za podsumowanie tej Studentskiej. Rozpoczęłam ją jeszcze w górach, jednak z racji tego, jakim okazała się rozczarowaniem, pole walki przeniosło się aż do Warszawy. Pokładałam w niej największe nadzieje, a okazała się najgorsza z całej trójki. Bez żalu rzucam resztę tabliczki na rodzinny stół, a parę innych smaków, które widziałam ostatnio w Lewiatanie, może (prawie)na pewno zapomnieć o kupnie.
Ocena: 3/10 (tylko za orzeszki)
Cena: ok 2 euro

20 komentarzy:

  1. Studentska jest dostępna w Lewiatanie? ;o

    Jeszcze mojego egzemplarza nie próbowałam, strach podchodzić teraz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widziałam chyba trzy warianty mlecznej.

      Nie bój się, do odważnych świat należy xD

      Usuń
    2. No, zapewne przezwyciężę strach :) Najwyżej równie szybko upłynnię resztę tabliczki :)

      Usuń
  2. Serio jesz 1 posiłek na słodko?! Ja bym padła :D U mnie min 3 posiłki!
    Ta nie kusi, do Studentskiej mam wielki uraz, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no + śniadanie i walczę z chęcią na słodycze po kolacji ;D Czekaj a ty oprócz śniadania/podwieczorku co na słodko jesz?

      Usuń
    2. Kolacja, przekąska (choć nie zawsze) :D

      Usuń
  3. Haha! Białą jadłam już parę lat temu w górach i wtedy mi smakowała :>. Przezornie nie sięgnę po nią drugi raz, bo teraz to może być dla mnie straszna porażka :D. Ale chyba nie bez kozery Orion nie wypuszcza białych Studentskich jako limitki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie pamiętałam tą recenzję więc byłam dość.. zaskoczona smakiem xD Jednak te góry potrafią zdziałać cuda..

      Usuń
  4. Ja też jem jeden słodki posiłek dziennie, od wielkiego dzwonu dwa, jeśli na śniadanie wypadnie kolej smakowych płatków albo na obiad trafi się naleśnik. I też lubię, jak jest konkretnie słodki, czyli nie jogurcik z pseudoczekoladowym wsadem, ale jogurt i do tego część tabliczki czekolady/ciastka, czasem herbata.

    Do Studentskich powoli się zbieram, póki co tylko psychicznie. Jak już kupię, to kilka wersji naraz. I mam nadzieję, że biała posmakuje mi bardziej niż Tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji będąc w temacie posiłków mam pytanie (ciekawość): jesz podwieczorek od razu po obiedzie? Czy masz na tyle silną wolę że odczekujesz jakiś czas? :P I kiedyś chyba mówiłaś że wieczorem też jeż jogurty, to tak w ramach kolacji czy coś? Może jestem dziwna, że takie rzeczy mnie frapują ale tak już mam :D

      Usuń
    2. Rozpiszę Ci :P To menu w dni wolne.
      9:45 - dzwoni budzik
      12:00-12:30 - jem śniadanko, zawsze mleko z płatkami
      14:30-15:00 - jogurt/serek
      17:00 - obiad
      19:30 - półlitrowa herbata, błonnik i leki na brzuchol
      20:30-21:30 - czekolada/ciastka + jogurt/deser + herbata w zwykłym kubku
      23:00 - kolacja, czyli 2 lub 3 kromki z czymś do smarowania i kuuupą warzyw (e aż spadają z chleba)
      24:30-1:00 - kompot z suszonych śliwek i kąpiel
      1:30-2:00 sen

      Usuń
    3. mwahahaha szacun dla Olgi, że chciało się jej to wszystko dokładnie opisać :D Zamierzam ją nakłonić by dodała kiedyś specjalnie na niedzielę fotomenu, bo ludzie mają wrażenie, że tylko się słodyczami żywi :D

      Zwróciłam uwagę na komentarz bo myślałam, że to jakieś pomiary ze stopera z wynikami xDD

      Co do studenckiej, ją się kocha albo nienawidzi, miałam doczynienia z zwykłą z bakaliami i się nie polubiłyśmy. Ale moja mamcia była zachwycona :D

      Usuń
  5. To ja jem podobnie podwieczorek/deser musi być koniecznie na słodko, a śniadanie nie zawsze ale zazwyczaj jest to owsianka. Czasem jeszcze na kolacyje odpalę omleta czy coś ;)

    Jadłam ją ostatnio (w tamtym tygodniu) i powiedziawszy szczerze nie oceniłam jej aż tak ostro, aczkolwiek zupełnie mnie nie zachwyciła. Wielokrotnie jadłam dużo lepsze białe czekolady ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omlet na słodko? :0 Jak to tak? :P

      Usuń
    2. No np. biszkoptowy z mąką kokosową + jakaś konfitura/masło orzechowe/serek + owoce itp. :)

      Usuń
  6. Musimy zapamiętać, że jak już nasze łapki sięgną po Studentską to na pewno nie po białą :D
    A my słodkie jemy tylko od rana :) Najlepiej na drugie śniadanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, najlepiej po mleczną ;)
      Moje drugie śniadanie to zwykle kanapki (szkoła), ale coby nudno nie było to i rybę czasami do środka wcisnę xD

      Usuń
  7. Ja dziś dostałam dwie czekolady Oriona jedna caffe latte a druga krem z limonki zobaczymy czy dobre nie nastawiam się na cudo bo to Orion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja krem z limonki brzmi nieźle :o Oby Orion za bardzo tego nie zepsuł :P

      Usuń
  8. Mam jedną - mleczną, ale jakoś mnie nie przekonuje, ogólnie nie ciągnie mnie do tych czekolad.. Ale tą białą to mi smaka narobiłaś, szkoda, że tylko tytułem :D

    OdpowiedzUsuń