niedziela, 6 marca 2016

Heidi, Dark Florentine - gorzka z warstwą migdałów w karmelu

Prezentów świątecznych ciąg dalszy. Jako że zostałam obdarowana czekoladami przez trzech różnych członków rodziny, to i te tabliczki były bardzo różne. Dwie Rossmanowe (ojezu), dwie białe Chateau, Cocoa której sobie zażyczyłam (coby mieć pewność, że chociaż jedna będzie boska ;>) i, uwaga uwaga, dwie Heidi. Dwie tak różne Heidi, że na ich widok jednocześnie skoczyłam z radości i poczułam, jak coś mnie kuje w boku. Dark Florentine i Iced Coffee- niebo i ziemia? 
Nie mam pojęcia, gdzie brat znalazł dzisiaj opisywaną tabliczkę, nigdy w żadnym sklepie jej nie widziałam. Tym bardziej się na nią cieszyłam i tym bardziej miałam nadzieję, że Heidi tą razą się wybroni, bo, jak wszyscy wiemy, jest to firma która najwięcej pracy wkłada w projektowanie opakowań.
 
 

Pachnie niepozornie, bo gorzko-kwaśnawo, karmel jeszcze tutaj się nie odznaczył.


Czekolada jest, powiedziałabym, mocno średnia. Przyjemnie gorzkawa, bez zbędnych chamskich kwachów czy smaku taniości, ale daleko jej do głębokiej i specjalnie porywającej. Jest trochę proszkowa, co czuć gdy kończy rozpuszczać się na języku i dość wyraźnie słodka. Samej jej bym raczej nie zjadła, tzn. nie wiem jak wielką musiałabym czuć potrzebę.


Warstwa karmelu dość łatwo odchodzi od tabliczki: jest śmietankowo-słodka - to w pierwszej kolejności - potem stopniowo słodycz się nasila, a spod niej echem wybijają się migdały. Przepraszam: płatki migdałowe, które przez swą cienkość wydały się dodatkowo nasiąknięte tym cukrem. Trochę kojarzyło mi się to z twardymi sezamkami, tylko bez charakterystycznej dla nich goryczki.


Jak to gra razem? Ciekawie. Warstwy gryzione jednocześnie chrupią przyjemnie, a mocna słodycz miesza się z lekką goryczką. Gdy dostałam tę tabliczkę oczy mi się świeciły na myśl ciemnej czekolady połączonej z karmelem - faktycznie, w mistrzowskim wykonaniu to mogłoby być strzałem w dziesiątkę, ale przy producencie takim jak Heidi.. No nie wiem, był tu wg. mnie lekki zgrzyt, podobnie jak w Kinder Bueno Dark, tylko o wiele mniejszy. Pośród paru próbowanych przeze mnie Heidi ta stanęłaby na drugim miejscu, chwilę po Apple & Cinnamon. Po tej dwójce byłaby duuuża przerwa i tabliczki takie jak Heidi Gourmet z wiśnią czy Iced Coffee (ta druga być może się ukaże).
Ocena: 7.5/10
Cena: prezent

23 komentarze:

  1. Florentine to ostatnia Heidi, której chcę dać szansę. ALE BOŻE, NIE W WARIANCIE DARK!!! Po spróbowaniu Iced Caffee już nic nie jest takie, jak wcześniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha aż tak źle było? x'D Jeśli to cię choć trochę przekona przekona, wariant Iced Coffee miał o wieeele gorszą czekoladę :P

      Usuń
  2. Jak na blogach tego ostatnio dużo! :P A ja chyba te wszystkie recenzowane czekolady dostałam parę tygodni temu... i wszystkie oddałam. Mimo, że już wcześniej o Florentine słyszałam, że nawet niezła, to i tak zupełnie nie mam ochoty jej próbować. Ma w ogóle za mało czekoladową formę, jak na mój gust. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Florentine też?! No weź, to ja wiedziałam że lepiej nie tykać się nadziewajek, ale z nią szłam do kasy przynajmniej trzy razy xd

      Usuń
  3. My miałyśmy wersję mleczną i po prostu się w niej zakochałyśmy :D To była jedyna tabliczka od Heidi jaka naprawdę nam smakowała :D Wariant dark będzie przez nas poszukiwany :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukajcie, to raczej dość 'bezpieczny' wariant i może zasmakować :) Ja po mleczną raczej nie sięgnę, boję się, że byłaby dla mnie za słodka :/

      Usuń
    2. Oczywiście, że była słodka ale i tak dobra :D

      Usuń
  4. Skład ma dośc przyzwoity, ale niestety przemysłowe kakao to już nie to, dla kogoś, kto wie jak smakuje dobra czekolada. W tabliczkach mlecznych jakoś to wychodzi, ale w ciemnych ten "płaski" smak rozczarowuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony tak, z drugiej lepiej kupić tanią ciemną czekoladę niż tanią mleczną - większe szanse, że będzie zjadliwa ;> Myślę że za parę dni wstawię coś, co cię bardziej zainteresuje, mam w notatkach dwa pyszne Amatllery i Zottery :D

      Usuń
    2. A bo ja wiem :>. Jak w ciemnej jest odtłuszczone kakao, to wolę kupić tanią mleczną i się zasłodzić.

      Usuń
    3. Ja też z tanich wolę mleczne, jak nie czuć proszku tylko mleko, to zawsze jakoś smakuje, a ciemna jak nie jest dobra to nie jest i już, czasem tylko dodatki mogą ją uratować.

      Usuń
  5. Wyglada ladnie, chociaz skreslilam juz u siebie Heidi. More warto dac jej szanse? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej jednej możesz, chociaż nie oczekuj cudów na kiju :D

      Usuń
  6. Jadłam w wersji mlecznej i bardzo mi smakowała, to była pierwsza z tych "lepszych" czekolad jakie próbowałam i chyba nawet dostała maxa :D
    Mamie tak posmakowała, że kilka razy do niej wracała, aż tu zamienili czekoladę na ciemną, chyba, ale od tamtej pory mlecznej nie widziałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? To ja widuję tylko mleczną, nie wiedziałam że ciemna istnieje xD Tej, dostawcy coś pogibali i teraz do mnie importują tylko takie, do ciebie takie.. :D

      Usuń
  7. SummerVenture, świąteczna-cynamonowa i mleczna Florentine to te dobre Heidi, warte pieniędzy. Reszta to pomyłka i strata kasy. Nie wiem jak ta smakuje, ale przypuszczam, że dodatek migdałów w karmelu przychyliłby szalę na stronę mniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym spróbować którejś z SummerVenture :c Miały bardzo ciekawe dodatki z tego co pamiętam :]

      Usuń
  8. Mi w tej Heidi najbardziej przeszkadzała zbyt twarda warstwa migdałowo-karmelowa. Jadłam ją już dawno, ale wówczas właśnie tą cechę odbierałam jako największy mankament.

    Iced Coffee też próbowałam i... o mamo, wolałabym zjeść kilka razy Florentine zamiast tego chłamu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi pasowała jako chrupacz, gdyby karmel był lejący nie dałabym jej rady xd

      Prawda :/

      Usuń
    2. Lejacego sie karmelu też bym nie zdzierzyla. Przydaloby sie cos pośrodku.

      Łączę się w bólu w sprawie Iced Coffee ;)

      Usuń
  9. Chcę ją kupić, właśnie ją i z nią zacząć moją przygodę z ów marką ;) Moja kuzynka jest nią zachwycona więc...muszę spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż tyle prezentów świątecznych? Wow, zazdro, powiedziałabym. Ja dostałam tylko jedną tabliczkę Lindt i słuchawki... #bidawkraju
    Pominęłam recenzję jednej Heidi, którą opublikuję w tym tygodniu. Cóż, gdybym leciała po kolei, to pojawiła by się równocześnie z kimś w blogosferze. >.<
    Szczerze? Tą chyba też miałam do wyboru. I mogłam ją wziąć.

    OdpowiedzUsuń