piątek, 7 sierpnia 2015

Cornetto Strawberry, rożek truskawkowo-waniliowy

...a dokładniej lody truskawkowe i lody o SMAKU waniliowym z sosem truskawkowym (15%) w wafelku z polewą o smaku czekoladowym (7%).
W ŻYCIU nie pomyślałabym, że produkt o takiej kombinacji smaków się u mnie pojawi, z racji tego że moja awersja do truskawek we wszelkich deserach (zwłaszcza w połączeniu z czekoladą), jest większa niż obrzydzenie do kminku w chlebie. Nie mam pojęcia, co mi wczoraj odbiło, ale idąc wlokąc się do domu w pełnym słońcu zapragnęłam czegoś słodkiego, ale jednocześnie orzeźwiającego i nie-czekoladowego (niepojęte). Wzgardziłam więc czekającą na mnie w zamrażarce, lidlową podróbką Magnuma z migdałami (o niej też będzie) i udałam się do sklepu. Jedynym lodem, który odpowiadał mojemu kaprysowi był właśnie ów Truskawkowy Demon i zanim się obejrzałam, skończyłam w pokoju na łóżku, gapiąc się, co ja właśnie kupiłam.


Byłam świadoma ryzyka, że Cornetto będzie prawdziwym koszmarem, wspomnieniem, które chciałabym jak najszybciej wyrzucić z głowy. Jednak do odważnych świat należy, my się niczego nie boimy, itp. itd.


Nie bawiłam się w analizowanie składu (koszmarny) ani wąchanie (po co się zniechęcać), przejdę od razu do smaku. Warstwami są kolejno ułożone lody truskawkowe, te o SMAKU waniliowym (wrr), a na czubku sos truskawkowy. Zacznę od tego ostatniego: owoce czuć w nim całkiem dobrze, jest oczywiście słodki (ale nie przesłodzony) i leciutko kwaśnawy. Gdyby tego kwasku było więcej, nazwałabym go bardzo dobrym, ale i tak okazał się lepszy, niż myślałam. Wypadł super w połączeniu z "waniliowymi" lodami, które dla mnie były po prostu śmietankowe. Gładkie i puszyste, przyjemne, ale wanilii to w nich ze świecą szukać . Pod nimi kryła się warstwa truskawkowych, których bałam się najbardziej: ich aromat był silniejszy, niż tych poprzednich, ale słabszy, niż sos. Krótko mówiąc: delikatne, ale dla mnie to lepiej ;) Przeżyłam nawet ich połączenie z rożkiem, który od wewnątrz był oblany polewą o smaku czekoladowym. Sam wafel chrupiący, słodki, taki jak lubię. No i oczywiście czekoladowa końcówka, której smaku przez zmrożenie jamy ustnej specjalnie nie wyczułam - wiem tylko, że była. ;)

Jak wypada lód w końcowym rozrachunku? O wiele lepiej, niż się spodziewałam: nie za słodki, delikatny w smaku (co w przypadku "waniliowych" (tak, będę się o to czepiać) wyszło na minus, w truskawkowych na plus); zaspokoił moją chętkę na słodycze. Nie wiem, czy kiedykolwiek najdzie mnie jeszcze na niego ochota, jednak w razie kolejnego anty-czekoladowego kaprysu jest to sprawdzony produkt ;)

Ocena: 7,5/10
Cena: 2,99zł w osiedlowym sklepiku
Polecam: może nie fanom mocno-truskawkowych smaków, ale tym szukającym słodyczy, która nie zamuli, a radości trochę da :)

7 komentarzy:

  1. Jadłam te lody, ale w wersji waniliowej, bo truskawkowego już nie było :( Kusisz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać że to brzmi.. Jakby nieźle ;)
    I dobra ocena jak na kogoś kto nie trawi truskawek (jak można?!) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trauma z dzieciństwa - truskawkowy Wedel :<

      Usuń
    2. .. Ja uwielbiałam.. Chociaż w sumie.. To nawet nie pamiętam.. :) Jadłam - to na bank ;)

      Usuń
  3. Jadłam, jadłam i też naprawdę mi smakowały ;) Na pewno skuszę się jeszcze na inne warianty smakowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeciętne ale dobre. Czekoladowe smaczniejsze. Śmietankowe pewnie spróbują, aczkolwiek jakoś mi nie zależy.
    Dodałabym recenzje ale zdjęcia usunęłam, bo stwierdziłam, że nie zasługują na szczególną uwagę i opis.

    OdpowiedzUsuń