No powiedzcie, że to opakowanie nie jest boskie. Cieszy oko, nawet jeśli święta są już tylko wspomnieniem.
Tabliczka podzielona w systemie 5 rzędów po 3 kostki, z czego każda waży 10 gram, więc na wszelki wypadek przytrzymajcie boki wylewające się zza paska. Nie pokazałam wam jej w całości, gdyż z cierpliwością wygrała moja ciekawość i otworzyłam ją już w autobusie. (Miny stojących nade mną ludzi - bezcenne) Wydobywa się z niej wybitnie pomarańczowy zapach, czy raczej jej aromat.
Przeszedł on także samą czekoladę, która jest lindtowsko-wyborowa: wyraźnie mleczna i jakby od tego mleka tłusta, do tego przyjemnie kakaowa. Mogłaby być jej grubsza warstwa.. W sumie kogo ja oszukuję, mogłaby być ona sama ;) (któregoś dnia chyba zakupię mleczną Excellence)
Biała część nadzienia, wyraźnie cieńsza od brązowej, jest ową tajemniczą pomarańczową truflą, a tak naprawdę mlecznym (śmietankowym?) kremem wzbogaconym olejkiem. Bałam się że będzie to taki sam koszmarek jak w Creme brulee, ale na szczęście się pomyliłam. Jest mlecznie aka śmietankowo, tłusto i słodko ale w sposób wyważony.. I pomarańczowo, tak jak pomarańczowe są kolorowe śmiercionośne napoje. Brzmi źle, ale w rzeczywistości gra to naprawdę dobrze. Czyżby sztuczność, nadzienie "o smaku" wygrało z naturalnością? Myślałam, że to niemożliwe, ale jak widać nielubiane przeze mnie pomarańcze rządzą się innymi prawami.
Przeważająca w nadzieniu brązowa warstwa jest już konkretnie tłusta, na szczęście po części w sposób orzechowy, więc łatwiej mi jej to wybaczyć. Nie daje masłem jak Lindtory, ale idealnie obrazuje czemu nie przepadam za nugatami. Nie powiem żeby był naturalnie orzechowy, smakiem przypomina mi Monte w wersji wyidealizowanej, jak we wspomnieniach z dzieciństwa. W tym wszystkim miały się znaleźć także przyprawy, ale szczerze, chyba bardziej wyrazista pod tym względem była trufla. Nie odmówię miejsca szczypcie cynamonu i jego charakterystycznej korzenności, ale nie będę się bawić w dalsze zgadywanie smaków. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Edit: still better than RS Vanilla Chai Latte :')
Świąteczny Lindt Orandżen-trufeln ma pewną ciekawą właściwość, a mianowicie nie mogę go zjeść więcej niż dwie kostki na jedno posiedzenie. Z czasem czuję w nim narastającą gorycz, która kojarzy mi się, tak jak aromat cytrusa, z taką obecną w pomarańczowych napojach gazowanych. Co prawda piłam takie parę razy w życiu, ale dokładnie pamiętam jak smakuje np. Fanta i ma ona coś wspólnego z tą czekoladą. Może to lepiej że nie da się zjeść jej za dużo? Starczy mi przynajmniej na parę dni i nie będę tworzyć jeszcze większej kolejki w postach. Podobała mi się w niej czekolada, najlepsza z jaką dotąd się spotkałam pomarańczowość, a także jej (tabliczki) rozpuszczalność. Nugat to takie bardziej 'meh', ale cieszę się, że został wzbogacony chociaż tą szczyptą cynamonu. Całość smakowała mi bardziej, niż się tego spodziewałam i życzę Lidnt'owi (i sobie c:) podobnych zaskoczeń w przyszłości.
Ocena: mocne 8/10
Cena: 6zł :>>
Dla mnie to połączenie smakowe by nie przeszło nawet za 6 zł ;) Szkoda, że jedyny sklep Lindt, który był w Łodzi upadł i teraz nigdzie nie mogę nic dostać oprócz klasyczny ''marketowych'' smaków :'(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Łodzi, bo tam przecież mieszka właściciel Sekretów Czekolady!
UsuńJa zazdroszczę Łodzi bo tam jest taak tanio w porównaniu do Warszawy :D W tych sklepach Lindta jest praktycznie to samo co w marketach ;)
UsuńNie zgodzę się, w marketach (jeszcze zależy których) na stałe jest tylko kilka podstawowych smaków i czerwone pralinki, a w sklepie Lindt wybór zaczynając od czystych idąc po aktualne limitki, poprzez Hello, na pralinkach różnych smaków kończąc :)
UsuńZazdroszczę załapania się na świąteczną wyprzedaż, ale ja raczej nawet za 6 złotych bym się nie skusiła ;)
Co do pralinek to może prawda, ja zwyczajowo nie zwracam na nie uwagi ;) A co do reszty to może jestem trochę rozpieszczona, w końcu mam Almę w pobliżu :D
UsuńA, ale np. czekolad Hello nigdzie nie widuję :(
UsuńNie wczytywałam się, bo serce by mi pękło, że nie mogę jej mieć. :(
OdpowiedzUsuńCreme Brulee mi bardzo smakowała, ale racja, że duża część "mlecznych kremów" Lindt'a ostatnio to niewypały.
Jeeju, ależ ja ją chcę!
:( Skoro tak bardzo jej pragniesz wierzę, że w końcu ją dorwiesz :D A creme brulee jadłaś w tej wersji gdzie jest więcej nadzienia czy czekolady? Ja miałam dużo kremu i to nie wypadło dobrze :/
UsuńTę starą wersję, z płaskimi kostkami. Oho, wtedy wydawał mi się bardzo słodki, ale całość wypadała przecudownie. W odwrotnych proporcjach rzeczywiście i ja bym pewnie gorzej odebrała.
UsuńDobrze, że jeszcze recenzji nie opublikowałam, dzięki Tobie wpadłam na pomysł, by kupić nową wersję i zrobić recenzję porównawczą. :P
Me wąty inspiracją :> Jestem ciekawa, jak ten test wypadnie!
UsuńJa chce aby w moich sklepach były takie wyprzedaże świątecznych słodyczy :( Ale po prawdzie widziałam tą tabliczkę w Empiku (zdecydowanie za drogą)i raczej mnie nie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńByłam zaskoczona że tak tanio dorwę je w sklepie Lindta, myślałam że tam będą jeszcze droższe! A faktycznie cena 20zł powalająca, dobrze, że się wtedy nie skusiłam c:
UsuńNienawidzę Cię, że miałaś ją za 6 zł :/ Dlaczego ja nie mam takich sklepów? Co do zimowych wariantów, przede mną jeszcze wszystkie Rittery + publikacja letnich Heidi... :D Tyle dobrze, że już je zjadłam.
OdpowiedzUsuńSorka xD Ja na święta dostałam letnią (?) Iced Coffe z Heidi, nawet jej jeszcze nie jadłam także rychło w czas będzie :P
UsuńCzekam z niecierpliwością na Rittery :>
Jadłam w tym tygodniu. Najgorsza z serii. Nie, to za mało powiedziane. Smakuje jak gówno.
Usuń6 złoty? Hahaha szacun toż to łup roku :D tylko po co ta pomarańćza... choć może w trufli by mi posmakowała, kto wie :) Ale z lindtem jak wspominałam... nie polubiłam się :<
OdpowiedzUsuńAle jaaak to, przestań, to musiała być pomyłka, to nie tak jak myślisz.. Musicie przeprosić się nawzajem :D
Usuńale on nawet nie szuka ze mną kontaktu wzrokowego >.<
UsuńZa taką cenę to i my mimo smaku cytrusów byśmy się na tą tabliczkę skusiły :D Szczęściara :D
OdpowiedzUsuńCo nie, 14zł mniej i nagle każdy jest otwartym na smaki optymistą :D
UsuńTeż już swoją tabliczkę otworzyłam, ale nie będę zdradzać jeszcze wyniku testu ;] Powiem tylko, że dałam radę zjeść 1/3 na jedno posiedzenie ;P
OdpowiedzUsuńNo to jesteś lepsza ode mnie, ale to fajnie, czekam na twoją opinię :D
UsuńTrafiłaś na niesamowitą okazję cenową - zazdroszczę! Ten nugat to nie był ideał nugatu, pomarańcza również nie była idealna, ale jednak całość wciągała. Zgodzę się, że najmilsza była bosko rozpuszczająca się w ustach pyszna mleczna czekolada :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo się z tego cieszę, pamiętam że nawet pisałam u ciebie jak ta czekolada bardzo mnie pociąga.. Chociaż nugat nie dla mnie, no i pomarańcza.. Chyba ta tabliczka była mi przeznaczona :D
UsuńA ty znalazłaś swój ideał nugatu w czekoladzie? :>
To się nazywa mieć szczęście. Mogłabym zazdrościć, ale w sumie miałam możliwość jej kupienia. Tylko nie chciałam wydawać 20 zł na tabliczkę.
OdpowiedzUsuńNie lubię gazowanych napojów typu Fanta czy nawet podróbek. Mimo to, bardzo rzadko je piję.
Dlaczego ja nie mam nigdzie w pobliżu sklepów Lindt? Zdecydowanie za mało ich w Polsce.
Nie dobijaj mnie, bo uwielbiam nugat i pewnie nawet pomarańcza by mi nie przeszkadzała.
Wg. mnie mało nugatowy ten nugat, ale mimo to.. dobra, ja już się nie odzywam, za 6zł kupiłam to nie będę innych wkurzać :D
Usuń