wtorek, 29 marca 2016

Zotter, Ecuador "Arriba - Los Rios" 75%

Kolejne odkrycie kolejnego sklepu w którym mogę kupić Zottery - czy można piękniej zacząć dzień? W dodatku gdy okazuje się, że jest on najlepiej zaopatrzony w Labooko spośród dotychczas mi znanych. Totomato w Warszawie, dziękuję! Mogłam kupić tabliczkę która z tyłu głowy siedziała mi od dłuższego czasu, a której nigdy stacjonarnie nie widziałam. Ecuador o 75% zawartości kakao pochodzącego z prowincji Los Rios to jeden z tych Zotterów, o których najpierw czytam u Basi, a potem zgrzytam zębami z zazdrości i nie mogę spać. Blogosfera to wspaniałe i zarazem okrutne miejsce :'>



Rozpakowując jedną z tabliczek poczułam zapach węgla, zapach czegoś drzewnego i owocowo-ziołowego. Choć naszły mnie trochę inne skojarzenia niż przy Amatllerach 70 i 85%, to ucieszyło mnie, że potrafiłam rozpoznać tę..woń i powiedzieć: tak, to jest Ekwador. Naprawdę, z rok temu nawet bym nie pomyślała, że czekolady robi się z kakao z różnych części świata i że każde ziarno jest tak charakterystyczne.



Choć tabliczka przełamuje się z pewnym trudem, w buzi bardzo łatwo się rozpada jednocześnie rozpuszczając (a wręcz rozpływając). Gdy przycisnęłam ją językiem wydała mi się w ciekawy sposób metaliczna, jakby zimna, nie był to smak a tylko wrażenie w dotyku.


Mówiąc o smaku - tu dość sporo się dzieje. Na początku rozpuszczanie czekolady przywodzi na myśl rozgniatanie soczystych, słodko-kwaśnych jeżyn. Potem pojawia się wyraźniejsza słodycz, wzięta jakby z kremu (deserowego). To kremowy deser ukoronowany owocami, zaś jego bazą są nuty orzechowe, które dotarły do mnie dopiero po chwili. Była to goryczka orzechów laskowych albo włoskich. Gdy przyszło skojarzenie z czymś przypalonymi, pomyślałam, że to tak jakby zostały one (orzechy) za długo podprażone. Finalnie tabliczka ukierunkowała się właśnie w stronę orzechowego kremu - od nich tłustawego - a owocowy, kwaśniejszy akcent przebrzmiewał tylko na początku. Pierwsze wrażenie było nieco gorsze, niż cała późniejsza degustacja: z każdą chwilą było coraz smaczniej. Dodatkowo Ecudaor świetnie komponował się z kawą! (ja pijam taką z mlekiem i nie do każdej czekolady ona pasuje)


Jak mówię, za 'pierwszym spróbowaniem' chciałam ocenić Arriba Los Rios niżej, ale przy kolejnym podejściu jadło mi się ją bardzo dobrze. Różne podejście w różnych dniach? Trochę to zwodnicze, ale z takim podejściem z jakim zakańczam dziś degustację, z takim kończę recenzję. Ecuador 75% to przesmaczna, nasuwająca różne miłe skojarzenia czekolada. Inna (lepsza) bajka niż 70% Amatller - jednak co Zotter to Zotter!
Ocena: 8.5-9/10 (może zdecyduję się konkretnie gdy dokończę czekoladę ;))
Cena: 14,90zł

33 komentarze:

  1. Na pewno by mi smakowała, podobają mi się wszystkie nuty jakie w jej wyczułaś, choć ja bym pewnie się ich nie doszukała. A do tego sklepu zajrzę na pewno przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto wie, może znalazłbyś zupełnie inne :D Zajrzyj, polecam, duużo tam wspaniałości *.*

      Usuń
  2. Ty wielka szczęściaro! Nie za dobrze masz? :D Podziel się chociaż jednym sklepem :D My zamierzam niedługo wybrać się jakiejś winiarni w Wrocku bo podobno tam jakieś Zottery też są :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraaaszam, sklepu wam nie przeniosę, ale do Warszawy zapraszam, jakby co mogę przenocować :D

      Usuń
  3. A ja powiem tak... jadłam i według mnie jest to niezwykle obrazowa i wręcz poetycka czekolada, bo nut wychwyciłam w niej o wiele więcej - mocne 10/10, ale... na razie to tyle, recenzja będzie w kwietniu. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też ma mocne 10/10, ubóstwiam tą czekoladę, jedna z najbardziej urokliwych single-origin jaką póki co jadłam :). Ahhh!!!

      Usuń
    2. A ja właśnie ją jem :))) I zgadzam się, jest lepsza od Amatllera, po prostu świetna.

      Usuń
    3. A ja dokończę ją jutro :D Mocne 10/10 mówicie, no nieźle.. Czyżbym jej nie doceniła? Ha, kto wie z jakimi wrażeniami skończę tą tabliczkę, pierwszego dnia nie zcięła mnie z nóg więc nie szlałam z oceną..

      Usuń
    4. Mnie rozwaliła od pierwszego kęsa, no ale każdy ma inny gust :)

      Usuń
    5. Nudno by było gdyby każdy dawał 10/10. Jeszcze posądzono by mnie o plagiat tudzież oszustwo, że tak naprawdę nie jadłam tej czekolady - tylko opinię kopiuję :D

      Usuń
  4. Nie jadlam zadnej ciemniej/gorzkiej Zotterki,ale jest tyle wariantow ,ze w koncu musze!A ta wydaje sie ciekawa,pewnie tez by mi posmakowala dopiero drugiego dnia,bo ja tak mam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz od groma do wyboru, osobiście na 1szy raz polecałabym ci Belize, jestem wręcz pewna że się w niej zakochasz :D Nie ma w niej skrajnej cierpkości ani goryczki więc to chyba bezpieczny wariant :)

      Usuń
  5. Wszystkie aromaty bardzo mi się podobają, ale u mnie w grę wchodzi tylko zamawianie z internetu :/ Szkoda wielka, bo na razie nie ma opcji na jakiekolwiek zamawianie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból :/ Może nie stricte w przypadku czekolady (choć to też) ale mam tak z tysiącem innych rzeczy przy których nie mam ochoty bulić 20zł na przesyłkę :')

      Usuń
  6. Zaraz, kolejnego? To ile w sumie jest w Wawie sklepów z wyborem Zotterów? Nie masz czasem aż za dobrze? ;) Tabliczka ciekawa, szczególnie biorąc pod uwagę powyższe komentarze na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrych parę, plus często są na targach. Taak, mam zdecydowanie za dobrze :D
      Jest super, a sama nie zwrocilabym na nią uwagi spośród takiego wyboru u Zottera. Bo i Ekwador mi znany, 75% też takie 'typowe'.. Dobrze, że Basia go opisywała :D

      Usuń
    2. Na dodatek w Wawie stacjonuja dystrybutorzy ;)

      Usuń
  7. Nie połasiłabym się na nią, bo wydaje się zbyt zwykła, ale za to powiem Ci, że jeżyn nie jadłam już dobrych kilka lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi na zwykłą (pochodzenie kakao, %) ale zdeecydowanie zwykła nie jest :> Myślę, że ta orzechowość by ci się spodobała.
      A jeżyny mam nadzieję nadrobisz. Jak to tak, parę lat?! Obie musimy je nadrobić, co prawda ja jadłam w zeszłe wakacje ale były koszmarnie kwaśne, więc się nie liczy. A to takie cudowne owocki :>

      Usuń
    2. Ta czekolada jest zdecydowanie niezwykła!

      Usuń
  8. Jakoś mało mnie interesuje, ogólnie Labooko stoją zdecydowanie za nadziewanymi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że większość ludzi tak uważa, mnie też na początku bardzo nadziewajki jarały. Potrafiłam oglądać ich recenzje po parę razy :D Ale jednak w czekkoladzie siła ^.^

      Usuń
    2. Ojojoj, mylisz się pisząc, że Ekwador jest Ci znany ;). Jedna marka może mieć wiele interpretacji tego samego ziarna, nie mówiąc o roznicach pomiedzy poszczególnymi manufakturami + różne miejsce pochodzenia kakao już na terenie Ekwadoru :D.

      Usuń
    3. Kurde, to miało być pod komentarzem Czoko :D

      Usuń
    4. Dobraa, znany z nazwy i już go powiedzmy próbowałam..Trochę wyolbrzymiłam xD

      Usuń
  9. Fajna czekolada:) i zazdroszczę ,że możesz ją kupić w sklepie stacjonarnym:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to jak zwykle ubolewam tylko, że ciemna bo ich z reguły nie jadam. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas zmienić reguły :P Ta czekolada MUSI być ciemna.

      Usuń
    2. O taaak. Nie wyobrażam sobie mniej % na rzecz cukru, o nie!

      Usuń
  11. Nie tylko rodzaj ziarna, region czy procentowość mają znaczenie, ale również np. czas konszowania, co można sprawdzić organoleptyczne na czekoladzie Zottera Contest "Peru Criollo 70%: 16h vs. 20h". Polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś się na nią kuszę, gdy nabiorę więcej doświadczenia :) I przekonam się bardziej do wytrawnego Peru Criollo :D

      Usuń