Gdybym była jeszcze w gimnazjum ta zmiana miałaby jakiś sens, ale obecnie uczę się hiszpańskiego i do naszych zachodnich sąsiadów migrować nie zamierzam, także tego..
Honig-salz-mandeln była jedną z najbardziej pożądanych przeze mnie Ritterek. Kupując ją miałam fazę na czekolady z migdałami, dodatek tych orzechów wydawał mi się taki egzotyczny i inny - w końcu to nie typowe laskowce. Chociaż obecnie już tak nie myślę, z chęcią co jakiś czas po takie tabliczki sięgam, czasami klasyka jest najlepsza. Tutaj jednak do czynienia z takową nie mamy, przez równie 'egzotyczny' i 'ekstremalny' dodatek: sól.
W zapachu HSM niezaprzeczalnie wyróżniłam kakao, orzechy, oraz słony pierwiastek typowy dla prażonych orzechów. Pycha!
Najpierw czekolada: w pierwszej kolejności mleczno-tłusta, dopiero potem kakaowa. Rozpuszcza się lekko proszkowo, jednocześnie zalewając usta falą słodyczy, która w tej tabliczce jest dość wysoka, nawet jak na Ritter Sport. Nie są to wyżyny umiejętności tej firmy, od czasu degustacji Milk Whole Hazelnut mam wobec niej choć minimalne wymagania. Może za wysokie?
Czekolada oprócz denerwującej (mnie) proszkowości ma w sobie dodatkowo malutkie ścinki/drobinki, które nie mogą być chyba niczym innym jak podprażoną skórką z migdała. Obok nich w postaci płateczków występuje sól, ale mimo, że natrafiam na nią już na początku, jej aromat wydaje się stonowany czy hmm, ugrzeczniony.
Migdały były wyraźnie prażone i chrupkie, to dobrze. Ich smak był uwydatniony, bardziej naturalny niż np. w Mount Momami, bo nie przytłumiony przez sól. Przy nich soli było naprawdę mało, myślę, że więcej pałętało się jej w samej czekoladzie.
Migdały podprażone, a nie przesmażone i przesolone, idealne. Czekolada mogłaby być odrobinę mniej tłusta i zdecydowanie mniej słodka, a za to dawać porządniejszego, kakaowego kopa. Soli jest jak na lekarstwo, choć może to lepiej, niżeli miałoby jej być za dużo? Z drugiej strony tyle produktów nazywa się solonymi żeby tylko przyciągnąć klientów, w końcu to takie egzotyczne połączenie. No nie wiem, przymknęłabym na nią oko gdyby nie słaba baza, której firmie posiadającej mój kredyt zaufania wybaczyć nie mogę.
Ocena: 7.5/10
ja na szczęście uczyłam się jedynie angielskiego i rosyjskiego :) Rosyjski kochałam, ale angielski mnie wkurza :D Od dwóch lat muszę na studiach ponadto katować łacinę... ech... tak mi ten język potrzebny... Chociaż, że teraz wiem skąd wynikają niektóre nazwy! Np regina to wcale nie papier toaletowy tylko... ta dam! Królowa :) Mnie by smakowała ta czekolada! Oj wiem to! Lubię sół więc szamałabym :D
OdpowiedzUsuńTeż mi by pewno smakowała, mam nadzieję, że kiedyś trafi w moje rączki.
UsuńŁacina brzmi całkiem ciekawie, chociaż nie wiem jak z nauką jej. Ale przydatnych informacji się dowiadujesz :D
UsuńMyślę, że obu wam by smakowała :)
Czy ja wiem ;) Też tak myślę :D
UsuńMam ją na liście - kiedyś spróbuję :D
OdpowiedzUsuńNa liście, czyli nie w szufladzie? To powodzenia z polowaniem ;>
UsuńLubie Rittery, tego chcialabym sprobowac *-*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to jeden z ciekawszych smaków, a przynajmniej z nazwy :D Kiedyś muszę zrobić porównanie do klasycznego Rittera z migdałami, na ogół wszyscy piszą, że bardzo dobry.
UsuńJa bardzo często mylę angielski z niemieckim, bo często ich używam :D Dużo sobie tłumaczę i przynajmniej przydaje się to potem w życiu. Ta czekolada to moje totalne ''must try''! :<
OdpowiedzUsuńW sumie potrzeba by się nauczyć tych paru niemieckich zwrotów, żeby jadąć do Niemiec po słodycze wiedzieć co mówić :DD
UsuńRozumiem cię, bo miałam to samo podejście. Życzę z nią szczęścia w przyszłości :)
Właśnie przez ten ekstremalny dodatek w postaci soli długo byłam na nie. Recenzje się na blogach pojawiały, a ja narzekałam i narzekałam. Aż w końcu poprosiłam koleżankę o sprowadzenie i jeeezu <3 Więcej tu: livingonmyown.pl/2015/09/03/ritter-sport-honig-salz-mandel/
OdpowiedzUsuńP.S. Skąd wzięłaś "n" w migdałach w nazwie tej tabliczki? :P
Pamiętam, twa radość z powodu ilości soli była dla mnie pewną obawą :P
UsuńJakie n, nie ma żadnego n, ja.. Wymyśliłaś to sobie, albo to halucynacja!
A jednak, nadal jest ;> "Honig-salz-mandeln była jedną z najbardziej pożądanych przeze mnie Ritterek".
UsuńTy demonie ;-;
UsuńBUEHUEHUEHUE
UsuńPo rozczarowaniu jakim była wiosenna ciasteczkowa limitka ta ritterka była miodem na moje podniebienia :D Chociaż soli mogli dać więcej.
OdpowiedzUsuńPo smaku takim jak cookies and cream wszystko musi być piękne xD
UsuńPrzepraszam , że troche nie na temat, ale to wiadomość z ostatniej chwili, ponieważ mieszkasz w Warszawie, może będzie przydatna:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/CzekoladyZotterPolska/photos/a.397544336997047.96434.397539530330861/949849428433199/?type=3&theater
Jeszcze jedno, z tego co napisali wcześniej wynika, że będą tam od 14.00 do 18.00
UsuńDobra, jednak się złamałam. Spróbowałam chyba z 5 rodzajów i wracam do domu z łupami, dziękuję za przypomnienie :D Tobie też udało się dotrzeć?
UsuńTak, obkupiłem się baaaardzo, chociaż obiecałem sobie, że do wyjścia wiosennej serii Zottera już nic nie kupię. Ale było tyle tabliczek, których nie próbowałem, albo takich, które lubię, że się złamałem (jak się oprzeć Chocolate Mint, najlepszej miętowej tabliczce świata?). Jeszcze chłopaki podstępnie ;) częstowali mnie próbkami, tak, że skusiłem się na kilka czekolad, których bym nie kupił (np. tą z rokitnikiem, w czekoladzie Zottera jest świetny). Spróbowałem kilku fajnych tabliczek i ziaren kakao, a na koniec dostałem dwa Zottery w prezencie (Arabian Dates with Mint i Red Wine Rush - Olivin). Teraz czekam na wiosenną serię.
UsuńDziękuję, widziałam i z krwawiącym sercem muszę sobie odpuścić bo ostatnio trochę się wykosztowałam na Amatllery i Manifakturę ;-; Obiecałam sobie że Zottery kupię dopiero na targach xD
OdpowiedzUsuńKiedyś nakręciłyśmy się na tą czekoladę i wszędzie jej szukałyśmy po sklepach z niemiecką żywnością ale nigdzie nie było. Kiedy stwierdziłyśmy, że jednak aż tak nas nie jara to nagle wszędzie była w zasięgu wzroku :P
OdpowiedzUsuńOh gooood znam to :") Wkurzające uczucie. Może ta tabliczka nie była wam przeznaczona?
UsuńTo jedna z tych, które bardzo chcę spróbować mimo, że nigdy nie kupuję czekolad z dużymi kawałkami orzechów. Ten miód i sól na mnie działa, bo to coś innego niż standardowe i zwykłe orzechy laskowe. :D
OdpowiedzUsuńO to to, w dwóch zdaniach pokazałaś i moj mechanizm działania ;D
Usuń